Dziewczęta, Chłopcze, Mili

,
od rana , z małymi przerwami, dłubię w chusteczce.
Dwie róże mają raka, więc przycięłam je niemal do ziemi, wykopałam lilie
i tu szok : bulwy wielkości dojrzałej pomarańczy, sklejone ze sobą jak bliżniaki.
Podkopując jedną lilię wybrało mi sie na widłach tyle, taka wielka karpa,
zasłaniająca całe ostrza, że myślałam, że to kawał nierozrobionej gliny.
Okazało się, że te nowe krzyżowki tak rosną, te wielgachne żółtaczki zakaźne

!
Kupione zresztą jako " lilie biało-rózowe" hahahahhahahaa

.
Korzenie i bulwa, są wielkości piłki nożnej

.
Miałam przygotowane doniczki 2 l do zimowania i 4 blade.
Trzeba było szukać donicy do drzew, takiej 35l, żeby wsadzić 5 lilii.
Potem tylko zasypać wykroty, rodzielić kaline Bondanese Dawn,
wypielić rozlazłe winobluszcze
i...jeszcze zostało wygrabienie liści z trawnika.
Ale teraz przerwa na obiadowanie

I miły obraz kwiatostanów ciemiernika cuchnącego,
sadzonego późna wiosną tego roku.
