Aniu cieszę się że zajrzałaś do mnie...
Moim zdaniem ,to powojniki wszystkie są piękne i warte uwagi...
Moje dzisiaj dostały profilaktycznie podlewanko z rozpuszczoną tabletką nadmanganianu potasu...
Co by nie myślały chorować...
A tak ogólnie to jest baaardzo sucho i trzeba dziennie latać z konewka i podlewać...
Przynajmniej te roślinki które są młode i niedawno posadziłam...
W końcu uporałam się z moimi rozsadami i wszystkie trafiły na miejsca docelowe.
Dziś jeszcze wsadzałam resztę traw , dalie miniaturowe i lwie paszcze...
Miejsca na rabatach zostaje coraz mniej a muszę jeszcze upchnąć chryzantemy które zamówiłam , ale na razie czekają aż opłacę zakupy i przesyłkę...Dopóki ich nie mam to nie myślę ,ale jak już przyjadą to znów będę latała z nimi od rabaty do rabaty...
Jedne doniczki opróżniłam z rozsad a już wysiałam nowe...Do doniczek trafiły nasionka orlików i dzwonków...
Ale! Znalazłam tez chwilę aby poleżeć na huśtawce i troszkę odpocząć.
Długo to jednak nie trwało ,a gdy tylko wstałam to złapałam za sekator i zabrałam się za wycinanie suchych liści tulipanów...
No nie mogę leżeć bezczynnie i nic nie robić ...
To sobie ne da!
Też tak pewnie macie...
Martwi mnie Uetersen Rosarium. Młoda róża sadzona jesienią , nie może biedna się zabrać . Choruje...
Robię jej oprysk preparatem grzybobójczym a także podlewam nim od czasu do czasu.
Tak się na nią cieszyłam , miała oplatać kratki altany i co....Pewnie nic z niej nie będzie.

Ale nie poddaję się i walczę do upadłego.
Myślałam nawet w jej miejsce wsadzić różę Metanoia ,ale na szczęście opanowałam się , boję się że jeszcze i ją stracę.
Najwyżej przeprowadzi się tu jesienią. Tylko czy mogę w to samo miejsce?
Żeby nie smęcić tylko o chorobach to jeszcze troszkę aktualnych kolorów...
