meluzyna O tych amplitudach to chodziło o mnie?

Bo jeśli tak to żadna ze mnie koleżanka

zdecydowanie kolega
I absolutnie nie neguję tego, co pisze
Norbert 76, wysokie amplitudy nie są koniecznością do ładnego kwitnienia jeśli inne warunki są równie dobrze spełniane. Ale w swoim życiu widziałem wiele grudników u innych osób - i najobficiej kwitły te, które miały jednak zachowaną różnicę temperatur między dniem a nocą. Pamiętajmy też, że na parapecie amplitudy również są zauważalne, szczególnie jeśli choć przez chwile w dzień świeci tam słońce - wtedy w nocy jest znacznie niższa temperatura.
Chyba już kiedyś pisałem ale moja babcia miała olbrzymiego grudnika wiszącego na ścianie. A że to były dawne czasy, babcia mieszkała w domu wolnostojącym i w pokoju stał piec kaflowy to w dzień było bardzo ciepło od pieca a w nocy piec wygasał i było bardzo zimno. Grudnik po prostu był jednym wielkim kwiatem w okolicy Bożego Narodzenia. My natomiast mieszkaliśmy wtedy w bloku, w mieszkaniu, mieliśmy sadzonkę z tego grudnika - ale jak to w mieszkaniu - temperatura w pokoju właściwie stała, grugnik stał na stojaku blisko okna ale nie na parapecie. Jego kwitnienie nie przypominało niczym kwitnienia u babci, kwitł, ale tak trochę marnie i rozpaczliwie
Ale już sadzonka z tego samego okazu, w wynajmowanym przeze mnie kiedyś mieszkaniu, stojąca na parapecie zachodnim, bez kaloryfera pod parapetem kwitła bardzo ładnie, może nie tak obficie jak u babci - ale gdybym nie miał tego porównania z babcinym okazem to uznałbym to kwitnienie nawet za obfite. I tu pojawia się pytanie - czy przypadkiem na parapecie nie ma właśnie niewielkiej amplitudy temperatur między nocą a dniem?

Według mnie trochę jest. W środku pokoju nie ma amplitud za bardzo ale parapety, szczególnie bez kaloryferów wiecznie włączonych pod nimi rządzą się innymi prawami

Piszę to na podstawie własnych obserwacji, nie prowadziłem badań w tym temacie ale coś w tym może być
