Elwiś - busz już się zrobił a po pierwszych kwiatach ani śladu.
Abraham jest nowym nabytkiem z jesieni i zimowany był w szklarni, dlatego taki wyrywny.
Po deszczu wszystko tak ruszyło, że nadążyć nie można z robieniem fotek.
Geniu - masz rację, kiedy tak wszystko bujnie rośnie to aż radość bierze.
Potem to już tylko brudna zieleń i naturalny kolor kwiatów.
Nie ma to jak wiosna.
Elu - tak, moje są większe a ograniczam je przez cięcie, bo inaczej też by zawojowały cały ogród.
Ale mam też trochę wielkokwiatówek, chociaż przyznam, że krzewiaste i floribundy o wiele lepiej rosną od wielkokwiatowych.
Z braku miejsca mam co jest i więcej już się nie pomieści, chyba że coś wypadnie po zimie.
Mateusz - bez przesady......pokłonów nie wymagam.
Czasem mi wyjdzie jakaś fotka, ale to jedna na tysiąc.
Dorotko 350 - tak, Abraham to nowy zakup.
Ciekawa jestem jak się u mnie spisze.
Na razie wygląda super.
A balkonik......przydaje się na niepogodę.
Loki - fakt czasem się trafi, ale to policzyć na palcach jednej ręki można.
Z reguły u Ciebie dużo cieplej.
Dziękuję za pochwały, ale na powalenie na kolana to jeszcze daleka droga.
Jacku - doszłam do tego że chyba to grubodziób.
Ale pewności nie mam, bo tyle tego u mnie lata, że wszystkie wydają mi się już podobne.
Też lubię obserwować żaby w oczku.
Teraz jakiś zapóżniony samiec koncertuje jak szalony, ale potencjalne kandydatki już dawno zmieniły zainteresowania.
Jadziu - prawdopodobnie grubodziób, ale ktoś musi to potwierdzić.
Robi się bardzo buszowato i za chwilę już tak wszystko zarośnie, że trudno będzie mnie znależć w tym buszu.
Coraz bardziej robi się kolorowo i to mnie cieszy.
Szkodników na razie poza mszycami nie widzę.
A co lata to już przyklejone na tablicach.
Madziu - teraz jest ich już kilka, bo jak się okazało przeszły pod podmurówką i schowane były za beczką z wodą.
Teraz kiedy wchodzę do szklarni to jest taki zapach, że aż dech zapiera.
Floksy szydlaste przycinać

, pierwszy raz słyszę........muszę poczytać.
Martuś - przodownik......

to mi się raczej z górnikiem kojarzy, ale fucha podobna bo też bez ustanku w ziemi grzebię.
Tulipanów mam mało, pojedyncze sztuki, jakieś resztki i "przeskoczki" z byłych kolorowych na czerwone lub żółte.
Muszę jesienią uzupełnić braki, ale może bardziej pójdę w narcyzy.
Krysiu - dzisiaj wypatrzyłam już sporo pąków na różach gruntowych a Nevadziątko całe usiane pączkami.
Moja panna młoda znowu mnie nie zawiedzie, oby tylko pogoda była dla niej łaskawa.
U mnie ciepło ale pochmurnie, deszczyk znowu by się przydał.
Skoro to czas tulipanów to kilka portretów.
I trochę takich tam.......
