Dobry wieczór
Tak sobie odreagowuję na FO..... i odwiedziłam w końcu swój wątek.... a tu wpisy

dziękuję
AniaAn,
Ja bardziej wierzę

, a ponieważ jestem powsinoga, to może ja pierwsza...kiedyś
Grażynka,
Ja tez dosadziłam w tym roku, ale wyobraź sobie, że nie mogę sobie przypomnieć w tej chwili: gdzie?

poczekam na wiosnę, będzie dobrze Grażynka
Nenka,
I nie zadzwoniłaś? Oj wstydź się, wstydź
I zapraszam na lilie w lipcu
Majka,
Jeszcze nie całkiem zdrowa, ale nie ma o czym mówić....
wolna chwila właśnie chwilowo nastąpiła

i zdjęcia zaraz znajdę...
Aage, Agnieszko,
Mówisz - masz, czy jak tam to było.....jeszcze chwilkę
Marysiu,
U mnie pozostałości choroby, które na długo pozostaną....tak moja specyfika, brzmi dziwnie..... wiem.....
...chyba będę musiała się z tym fantem pogodzić, albo ostatecznie rozprawić

Żyć się da, ale co to za życie
A jak tam u Ciebie?
Gosia,
Odgrzeję coś, a niech tam.....
Asia,
Widziałam gdzieś wpis, że Ciebie tez dopadło, może już minęło?
Kotlety zaraz będą...
Najpierw nie-kotlet, tylko ciekawostka
pięciornik Marion Red Robin, który wyglądał całkiem różnie w odstępie 4 dni, jak wynika z daty zrobienia zdjęć
15 sierpień
19 sierpień
Zdjęcia były zrobione w całkiem innych warunkach i nastawach, ale i tak to nie zmienia faktu, że........generalnie chodziło mi o to, żeby był "red", a on jest najczęściej albo yellow, albo orange
I kotlecik z września.... A wydawało mi się wtedy, że słońce już tak nisko.....że nic się nie dzieje....że lobelia wypadła.....że róże nie chcą po upałach kwitnąć..... takie tam głupoty

:
