Znajome widoczki, rozpuszczone pieski...
U mnie i kotki rozpuszczone jak dziadowski bicz i sunia... chyba jeszcze bardziej...
Nemezje to była moja miłość przed wielu, wielu laty. Chyba dlatego, że się je wysiewało, a one po prostu rosły.

Muszę do nich wrócić, są bajeczne.
Najbardziej mi się podoba szarłat zwisły. Trochę za bardzo mi się powysiewał i musiałam z nim walczyć. Chcę go namówić na przeprowadzkę na drugą stronę ogrodu, tylko nie wiem czy mi ulegnie.
