100krotka pisze:Och, widzę, że podpieramy Grahana ;-) ...
Ano tak, podpieramy. Dość szybko pnie się do góry.
oliwka pisze:.... wyjatkowo urzekł mnie ogród Foestera - ja uwielbiam byliny, a jego ogród to dla mnie ideał.
Czy ktoś mieszka tam w tym domu?
.... Mój graham też wymarzł tej zimy, a już taki dorodny był ...

Tak, ten dom jest zamieszkały i do części ogrodu nie ma wstępu - są tabliczki informujące, że jest to teren prywatny.
Szkoda też, że już takie rośliny jak np. piwonie okres kwitnienia miały za sobą. Znaczną część zajmuje też ogród skalny.
I chociaż ogród ten był już ostatnim ogrodem w planie wycieczki i mogłabym już czuć się znużona lub też moje oczekiwania , co do tego ogrodu mogłyby być większe (po obejrzeniu tylu wspaniałości przedtem), to ogród ten był inny niż poprzednio oglądane i miał taką cudownie tajemniczą aurę. Był wytchnieniem po ogromnych, bogatych i pełnych cudowności poprzednio oglądanych ogrodach. A takie ogrody to lubię.
Podobnie, jak ogród Johna Scarmana w Ettenbohl, kóry też miał taką tajemniczą aurę i wypełniony był wspaniałymi różanymi pnączami wijącymi się po drzewach i krzewach.
Wiem Oliwko o Twoim Grahamku, że Ci też przemarzł. Mam nadzieję, że już też odrósł Ci z powrotem, chociaż pewnie jeszcze nie jest taki bujny, jak był, gdy zwyciężał w konkursie czołgistek.
A z chorobami jest różnie. W niektórych ogrodach nie zobaczysz ich śladu , ale w tych ogromnych, to już różnie bywa.
