Jacku ja wiem, dlatego jeśli tylko mogę, to podlewam swoje rośliny deszczówką.
Natomiast większość z nich trzymam nie u siebie w Krośnie, lecz parę kilometrów stamtąd na ogrodzie u teściowej, która i tak otwiera i zamyka inspekt, uchyla i przymyka daszku, no - dogląda kaktusów, o więcej już jej prosić nie wypada. Inna rzecz, że jak wywiozłem tam kaktusy, to się rodzina w końcu przestała pukać w głowę i podśmiechiwać; okazało się, że jak tylko zaczyna kropić, to wszyscy z domu teściów (i sąsiedniego domu ich rodzeństwa) pędzą na ogród zamykać daszek inspektu - nie tylko teściowa, ale i teść, wujek żony, dziadek żony i jej kuzyn. I jego pies ;) A w ogóle to już pół wsi wie o kaktusach
Piotrze, dzięki, ale ja tylko zbliżam telefon do kaktusa i "pstrykam", reszta to zasługa samych roślin w odpowiednim słońcu. ALE - muszę się przyznać - dodaję odrobinę Photoshopa, choć naprawdę tylko trochę - usuwam przebarwienia, wyrównuję poziomy, delikatnie wyostrzam (ale tyle co nic) - bo zdjęcia w końcu robione są telefonem; starym w dodatku, choć trzeba przyznać że z przyzwoitym aparatem (Nokia Lumia 730). Ale młode ciernie oglądane w pełnym słońcu tak właśnie wyglądają, jak na zdjęciach po takim photoshopowym retuszu.
Ostatnio kupiłem do telefonu obiektyw-nakładkę do zdjęć macro (są b. tanie), który ujawnia wiele szczegółów budowy rośliny niedostrzegalnych gołym okiem (co mam nadzieję widać na paru ostatnich stronach mojego wątku).
Diabelskie skojarzenia słuszne, dużo tu cierni o wyglądzie i kolorach płomieni (i rogów

).
Basiu, no właśnie, a na tym forum chyba każdy słyszał "Nie świruj"

Co do kwiatków, to ja je cenię, ale nie było jeszcze tak (i chyba nie będzie), żebym kaktusy kupił lub wysiał dla kwiatu, zawsze dla cierni, pędu lub tak zwanego "wrażenia ogólnego"
