
Znów po przerwie. Walczę z tarcznikami na Wawrzynie i Cytrynach, z przędziorkami na Batatach i dokarmiam pająka krzyżaka który zimuje w naszym przedpokoju. Sieć zrobił w listopadzie i tak sobie został. Miejsce ciemne, żadna zdesperowana ziemiórka tamtędy nie przelatuje. Z pajęczyny nie schodzi, nikomu nie przeszkadza. Przyzwyczailiśmy się do jego obecności i jakoś nawet zapomnieliśmy że tam sobie wisi nad wejściem do kuchni. Zaczęliśmy się niepokoić jednak ostatnio, że Fred może nie doczekać wiosny, bo co on tam je? Kurz?. Jak raz wczoraj w doniczce z malabarem wylęgły mi się jakieś muchówki, zostały złapane i podane Fredziowi za pomocą wykałaczki na sieć. Sztuk dwie. Zjadł je, zanim powiadziałam "kluski"

Teraz tak się zastanawiamy, czy pająk może dostać skrętu kiszek

no bo po takiej głodówce aż dwie muchy
Na blogu sporo się dzieje. Zrobiłam już plan obsady tegorocznej,

jeszcze tylko opisy odmian mi zostały
pojawiły się też portrety roślin, oraz kalendarz siewów. Na razie na luty i marzec, ale pracuje nad kolejnymi miesiącami. Chcę nadrobić jak najwięcej bo za chwile już nie będzie na to czasu. Pierwsze do siewu mam w planach cebule, marchewki i sałaty. Mam sporo nowych odmian do przetestowania w zasadzie wszystkiego, łącznie z kapustnymi. W tym roku planuje też wielki powrót ziół, bo uważam, ze w takim balkonowym ogródku powinny być obowiązkowo. Nastąpi też drobna przebudowa tarasu, planuję zadaszenie z cieniówką coś a'la markiza i odchudzenie skrzyń. Podłoże torfowo-humusowe, zastąpi warstwowa układanka - keramzyt,materiał organiczny, kompost.
Mysior na chwile wrócił. Nie wiem czy został , bo kot śmiertelnie go przestraszył, a ja dodatkowo, zalałam mu mieszkanie, bo posiałam pietruszkę pod włókninę, a ziemia była sucha jak pieprz. Dobrze że nie zdążyła wzejść bo przyszły solidne mrozy. Dziś w nocy było -12
Prymulko, ale w zielone też ziemniak musi trochę iść.