Święta, święta i po świętach. Czas wrócić i zabrać się do dalszego podsumowania.
Zapowiadają mrozy, a kilkanaście róż nie ma jeszcze kopczyków. Zaczęłam od tych najwrażliwszych, ale i te odporniejsze dostaną trochę kompostu, jeżeli wystarczy.
Aniu, Williama Christie nie znam. Nie przypominam sobie, żebyś go pokazywała. Jeżeli kwitnie jak na zdjęciach to pewnie dokonałaś dobrego wyboru.
Kosmosy wysiewają się same. Przesadzam siewki w pożądane miejsca.
Tulapku, a jaka głupia
Sabinko, bo nie mam zwierząt w domu, więc dbam o te na zewnątrz.
Majeczko, nie mam pojęcia co jest nie tak z tymi sadzonkami. Przychodzą bardzo ładne, a potem szwankują.
Dorobiłam dziś kopczyków, reszta jutro. Mam nadzieję, że zdążę przed mrozami.
Marysiu, czytałam u Ciebie, że jednak wygospodarowałaś trochę czasu przed świętami i pojechałaś okryć róże
Teraz czekają spokojnie na mrozy.
Dziś wiewiórka ledwo umknęła przed kotem. Kot wdrapał się do połowy dużego drzewa. Ze schodzeniem miał dużo większy problem.
Justyna, ja dziś zabrałam się za dalsze kopczykowanie. Reszta została na jutro. Jeszcze nigdy tak późno nie robiłam.
Soniu, prymulka była kupiona w markecie do ozdoby mieszkania wiosną dwa lata temu. W ubiegłym roku kwitła jesienią. Jakaś twarda sztuka.
Gosiu, ziemię do kopczykowania mam pryzmie kompostowej. Przed wysypaniem na róże zawsze przesiewam, więc muszę zdążyć przed mrozami, bo jak mi zamarznie to nie będę miała skąd brać
Odile Masquelier, róża zakupiona wiosną 2013 na wyprzedaży w szkółce Guillot, wyhodowana przez Domonique Massad.
Jest to dla mnie ideał piękna u róży, zwłaszcza kolor od żółtego przez morelowy do kremowego, a nawet białego . Zapach delikatny. Kwiaty utrzymuje dość długo. Kwitnie małymi bukietami, ale nie jest ich zbyt dużo i to jest jej główna wada. Gdy dostałam katalog doczytałam, że ona niestety tak kwitnie, czyli niezbyt obficie. Za to zdrowie ma bardzo dobre.
Wiosną tego roku zmieniłam jej miejscówkę ze względu na bardzo silny wzrost, zdecydowanie przekraczający rozmiar podane przez hodowcę. Niestety zdjęć mam mało.
Paul Bocuse, róża zakupiona jesienią ubiegłego roku. Hodowca Dominique Massad.
Zakupiona sadzonka była bardzo ładna, niestety w trakcie wegetacji wypadały kolejne pędy. Nie wiem co było przyczyną, zbyt wysoka temperatura, czy raczej jakość sadzonki. W opisie kwiaty powinny być morelowe z dodatkiem pomarańczu przy chłodniejszej aurze. Lato było upalne więc pomarańczu nie oglądałam, za to róża pokazała przepiękny blady róż. Kwiaty ćwierćrozetowe , długo utrzymujące się na krzaku, o owocowym zapachu. Podatna na czarną plamistość.
