Marysiu okazało się, że na razie palić się da. Ściana w jednym pomieszczeniu zaklejona jakimś silikonem do kominów. Zainstalowany czujnik czadu i drzwi zamknięte. Tam mam przeniesione roślinki, bo to był mój pokój i z racji awarii komina musiałam się przenieść do innego pokoju (tego gdzie miałam siewki, ale jest tak mało miejsca, że z siewkami się nie zmieściłam - stół mi jednak potrzebny). Tak więc ogrzewanie jest, wietrzenie też, no i jeden pokój, odwiedzany tylko w celu podlania roślinek
Balkon w tym roku zamierzam mieć błękitno-biały. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Skoro siedzę w domu to mogę roślin znów przypilnować. Właśnie zamierzam zrobić te parawany z folii aluminiowej, żeby doświetlić rozsadę.
Tadziu wiem, że powinno się siać byliny w lecie, ale wtedy jest tyle innych rzeczy do zrobienia, że o nich zapominam

I albo wcale nie wysieję, albo nie podleję, albo mi rodzinka gada, że ogród cały zastawiony doniczkami. A tak jak pilnuję jednorocznych to i bylinki będą dopieszczone, więc nawet letnie niepowodzenia nie pozbawią mnie sadzonek. Kwitnąć im nie pozwolę, obiecuję!
Aguś nie jest tak źle jak się wydawało. Remont i tak nieodzowny, ale doczeka do końca sezonu grzewczego. Zamknęliśmy jeden pokój i wietrzymy resztę chałupy
Sławku witaj!
Ty nawet bez siania masz zapewnione mnóstwo koloru dzięki tym wszystkim irysom
A co do namiotu - raz na jakiś czas typowo turystyczne warunki sprawiają przyjemność. Chyba, że w środku nocy obudzi człowieka deszcz przeciekający przez nieszczelny namiot... oj zdarzyło się kilka razy! Raz to sobie strasznie plułam w brodę, bo miałam w plecaku folię, żeby w razie czego przykryć namiot od góry. I co? I nie chciało mi się w nocy wyjść ze śpiwora, żeby ją rozłożyć. Skończyło się całodziennym suszeniem wszystkiego w przydrożnej toalecie
Dwa irysy dla Sławka
Maskowanie ziemi, żeby się kicia nie interesowała
I kawałek wiosny w tym białym szaleństwie.
