Jadźko ...nie wiem

na razie myśla jak to zmieszcza jak każdą sadzonkę wsadzę do dużego kubka. Dzięki Jadzinko

ciesza się, ze się podobają moje wypociny zimowe.
Tosieńko tak mi przykro....no popatrz taki pech. Miejmy nadzieję, że jakimś cudem się ukorzeni.
Grażko byłam w szoku...mi też się nigdy cos takiego nie przydarzyło...a jednak...nigdy nie mów nigdy. Taki nieszczęśliwy przypadek i nic nie zrobię....już tak uważam ....powinnam dostać po łapkach

Na razie wsadziłam do ziemi co mi w ręce zostało a marchewka poszła na hasiok. A co do zimy to przydałoby się jakieś hokus pokus i byłoby po zimie.

Ja będę pikować w poniedziałek i we wtorek. A jutro i w sobotę planuję mycie okien bo już przez nie nic nie widać....mam nadzieję, że dotrzymam sobie danej obnietnicy.
