Aneczko , oby się sprawdziły Twoje prognozy , bo potrzeba , oj , jak potrzeba nam ogrzewających promieni

.
Justynko...wierzysz w cuda ...bo ja raczej nie , ale kto wie ? I cuda się zdarzają

.
Napisałam prawie poemat ...i wcięło mi ...więc piszę od nowa

.
Mam przed oczyma obrazek z dzieciństwa . Ciepły marzec ...a my , jako dzieci 5-6-letnie bawimy się przed domem sąsiadki ( miała pogródkę , dom stał na malym wzniesieniu ) . Domu już nie ma dawno i ludzie odeszli ...a wspomnienia tkwią we mnie i przywołują właśnie ciepłe dni marcowe

.
Orka w polu ; za pługiem zaprzężone konie ...ziemia pachnie chlebem ...strudzony Tato

, ściąga czapkę i raz , po raz wierzchem dłoni ociera spływający pot z czoła .... Obserwuję jak ziemia , niczym tłusta , błyszcząca , maślana skiba przewraca się równo na bok , z każdym wbiciem ostrza pługa . W górze skowronek
śpiewa swoje staccato . Babcia moja

do pola śniadanie niosła w koszyczku wiklinowym . Oj , ale to było śniadanie

; tzw . ekologiczne jajka , jakby ktoś dzisiaj powiedział , swojski chleb pieczony nocą - okrągły bochen - mleczna kawa i osełka masła . Naturalne , zdrowe i ...nikt nie myślal o cholesterolorze . A jak smakowało ...z niczym nie da się porównać tego smaku z tamtych lat . Teraz wszystko nafaszerowane wszechobecną chemią ; polepszacze smaku , konserwanty etc...
Ja , jako dziecko zbierałam w tym czasie maślanki , cyganki rosnące na miedzach ...a i pieczarki się trafiały

. Też ekologiczne , a teraz nie ma ...a czemu ? No , bo krów nie ma , które pasły się na miedzach , dając przy tym czysty nawóz , a teraz ziemia skażona przez traktory , opryski , środki ' ochrony ' i wiele innych czynników - jest po prostu wyjałowiona .
Ło matko....zaś mi się rozpisało ...

.
Gosieńko ...u mnie nocą jest (-3*C ) - (-2*C ) , a w dzień 0*C , czasem -1*C . Ale to dopiero od wczoraj , bo wcześniej było -7*C .