Oto moje zasiewy LOBELII. Kupiłam tym razem ciemnoróżową, zobaczymy, czy naprawdę będzie inna niż niebieska, którą zresztą bardzo lubię.
Miałam takie małe doniczusie do ukorzeniania listków moich fiołków. Wstawiłam je do szklarenki, na którą wykorzystałam pudełko plastikowe, w jakim w marketach sprzedają ciastka.
Nasionek lobelii było w torebce o wiele więcej niż nasion heliotropu, które pokazywałam wcześniej. Plantico - widać, że dobra firma.
No i wysiałam po kilka, a nawet kilkanaście nasionek do każdej doniczki, a następnie niezbyt szczelnie przykryłam wieczkiem. Teraz ciiiii....niech sobie spokojnie kiełkują.
