No

zakręcone jesteśmy
Elu i bardzo fajnie,ja wczoraj M zabrałam skuterkiem daaaleko,on jako ochrona mego pojazdu, aale mało uzbierałam za to

po pięknym starym lesie pochodziłam i M-a dotleniłam

. Na szczęście (jego

) nie kręcił się na tylnym siedzeniu i nie hamował swoimi długimi kończynami,a sobie pozwoliłam na dobrej drodze jechać
70-tką 
to mi coś tam pd kaskiem mruczał

Dziś jeśli nie będzie padać jadę sama blisko, bo się okazuje że w pobliżu więcej można znaleźć
Helenko plecy są M-a podpatrywałam jak wybrał złą drogę a nie dał się przekonać że nie tędy mamy wracać, sobie myślę-idź i...poszedł a ja za nim bo przecie źle widzi i się może narobić

.No cóż, czasem żal mi serce ściska patrzeć jak sobie nie radzi w niektórych sytuacjach, dobrze że jeszcze w miarę sam się obsługuje, choć niekiedy nadużywa swojego inwalidztwa, i wydaje mi się że mnie wykorzystuje, cwaniak.Wczoraj straciłam cierpliwość to mi powiedział-dziś jest Dzień Białej Laski

, zażartowałam że białą laską to jestem ja,włos biały a Laską też się jeszcze czuję

i mogłam się lepiej ugryźć w mój różowy język
Ostatnio byłam u znajomej psycholog która radziła by nie wyręczać go we wszystkim bo zrobi się niedorajda

I...tyle

muszę ładować do słoików sałatkę z zielonych pomidorów z papryką, a potem........jada w las
A prania mam tyyyyyle że chyba kosz lada chwila wyjdzie z łazienki, idę sprawdzić

czy już mi nie uciekł
