Moje i M. błędy:
1. Jakiś tydzień temu poleciałam na koniec działki, gdzie szczęśliwie chronię roślinki po poprzednich właścicielach, przed pracami remontowymi.
Co jakiś czas patrzę co sobie tam w gąszczu rośnie i "przytarguje" na nowe rabatki.
Tak więc ostatnio znalazłam tam piękne jednoroczne goździki, które same się w tym miejscu wysiewają i powiedziałam M., że muszę je sobie przytargać.
I to był błąd
M. za kilka dni uśmiechnięty wchodzi do domu i zza pleców wyciąga przepiękny bukiet poucinanych, moich goździków.
I mów: " Dla Ciebie, piękne, wsadzisz sobie do wazonu"
I jak tu go nie uszkodzić.
Teraz goździki mam tylko w wazonie, a na działce nie
2. W pierwszym roku po zamieszkania założyłam warzywnik, w miejscu gdzie wcześniej były uprawiane kartofle.
M. wyrwał darń, przekopał, ja posiałam i prawie nic nie wyrosło - teraz mnie to nie dziwi.
Na jesień kazałam teren warzywniaka powiększyć i nawieźć ptasią kupą.
W drugim roku posiałam wszystkiego o wiele więcej (w końcu w pierwszym roku nie było co zbierać) i miałam taką dżungle, że można by dzieci w cukinii szukać, w pomidorach ukryć skarb, a dwie dynie wspięły się po płocie, majestatycznie i pomorańczowo dyndając obok siebie na wprost wejścia, przywodząc na myśl pewny fragment kobiecej anatomii (akurat na wysokości wzroku)
Wszystko obrodziło, nie nadążałam ze zbieraniem, kwitło, wysiewało się samo, tylko się zbierać samo nie chciało.
Na jesień rozpoczęliśmy remont kuchni, więc nic z warzywniaka nie mogłam przerobić.
I tak zmarnowałam kilogramy warzyw, bo znajomi tez mieli już dość.
3. Nie zakręciłam po wieczornym podlewaniu kranu.
Na następny dzień był straszny upał, szlauch rozmiękł, wysunął się ze złączki w kranie i tak cały dzień woda sobie pod ogromnym ciśnieniem pod dom uciekała.
Wieczorem jak dotarłam do domu zastałam całe podwórko w wodzie, a pod kranem przy domu dziura na 50 cm wyżłobiona w ziemi
M. się popisał również - zasypał dziurę na mokro i nie dał fundamentom wyschnąć.
Nawet nie chcę myśleć o rachunku za wodę, bo jeszcze nie przyszedł
Pewnie więcej sytuacji mi się przypomni.
Pewnie jeszcze więcej sytuacji przeżyję
