No cóż, to tylko zamiar i nie wiem, czy w nim wytrwam :P
Gizelka przemarzła mi rok temu do poziomu okrywy, ale fantastycznie odbiła i kwitła tak obficie, jak nigdy dotąd w swej kilkuletniej historii u mnie. W sumie to już nie wierzę, by miała kiedykolwiek zostać pnącą

, chyba nie ten klimat.
A na Himalayan Musk tez znalazłam drzewo

tyle że nie wiem, czy wiosną?
Wracając do mchowych, to mam jeszcze 2: Madame Levuqe i Kapitana B. ale n ie mam zdjęć, trzeba poczekać do lata.
A teraz wichuriany, zacznę od Francois Journaville. To tez pnąca, która chyba nigdy pnącą nie będzie.
Niestety, te wichuriany są wrażliwe na mróz, choć śliczne.
Mam ją dzięki szczęśliwej wymianie, w Polsce chyba trudna do zdobycia.
Jak widać na zdjęciach, w tym sezonie była rabatówką

, wypuściła dłuższe pędy, które w tej chwili leżą pod śniegiem.
