Słuchajcie, ja zwariuję u nas zima na całego Zimnica, sypie i w ogóle paskudnie. Całą zimę broniłam się przed depresją zimową ale czuję, że jeżeli nie zrobi sie cieplej to w końcu mnie dopadnie.
Na rozgrzewkę najbardziej energetyczne kolorki jakie znalazłam
Witaj Dorotko.
Dziś obejrzałam Twój ogród od początku do końca.
Bardzo spodobało mi się Twoje piękne, naturalne wręcz oczko. Wygląda wyjątkowo ładnie. Powojnik, którego reanimowałaś przez trzy sezony pięknie Ci sie odwdzięczył i było warto czekać, nawet jeśli wynikało to z niewiedzy jak napisałaś. Kamień w ogrodzie musi być, bez niego byłoby pusto i nijak, Twoje kamienne kompozycje i budowle bardzo ładnie uzupełniają przestrzeń.
Kiedy my kupiliśmy nasz kawałek ziemi, też rosły w ogrodzie tylko ziemniaki, no i oczywiście chwasty wyższe niż ja. Teraz niewiele się zmieniło, no ziemniaków nie ma i kilku chorych drzew owocowych. Ale niestety my dużo pracujemy, do tego każde z nas dojeżdża daleko do pracy, a to pochłania wiele cennego czasu.
Piękne różaneczniki, azalie, super zielone zakątki pokazane z perspektywy i te zdjęcia żyjątek ogrodowych - napatrzyłam się z wielką przyjemnością na Twój ogród.
Studnia - u nas studnię obudował M. gałęziami ze starego orzecha i posadziliśmy przy niej wiciokrzew japoński, klapę zrobił M. też z drzewa i wszystko razem pięknie się komponuje. Studni nie widać i jest naturalnie, a wiciokrzew zawsze można przyciąć - szybko oplata wszystko wokół. Twoja studnia jest niska, nasza przynajmniej dwa razy taka.
Kociaki przeurocze. Moje też całą zimę wylegują się w domu, szczególnie przed kominkiem.
Będę zaglądała z przyjemnością do Twojego pięknego ogrodu.
Tak sobie dyskutujecie o marketowych cenach różaneczników, w dodatku zmarnowanych i niezahartowanych pewnie. U polskiego producenta w prawdziwej szkółce piękny, zdrowy krzew rh czy azalii kosztuje co najwyżej 15 zł jeśli jest wyjątkowo duży np. 50 cm w górę, z pięknymi pąkami i gęsty. W dodatku wiem, że zimował na powietrzu i mam gwarancję, że jest odporny na nasze zimy. Z drugiej strony jak się nie ma żadnych szkółek wokół to cóż robić jak nie korzystać z marketów?
Witaj Dorotko,
Wpadłam do twego ogródka zwabiona sentymentem do Gorlic. Moja mama pochodzi właśnie z twojego miasta. Ja będąc dzieckiem spędzałam część wakacji kąpiąc się w rzece Ropie. Stąpając po jej kamiennych brzegach, łowiąc do foliowych torebek małe rybki... Już wtedy podziwiałam piękne kompozycje kwiatowe w parku zdrojowym. Ech czasy młodości..
Pięknie sobie poradziłaś z kartofliskiem w tak krótkim czasie, podziwiam. Kamień w ogrodzie zapewne rodzimy, z okolic. Grzechem byłoby go nie zastosować w swoich kompozycjach. Będę dalej kibicowała twoim poczynaniom.