Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa otuchy. Herunia już w psim niebie,zasnęła w spokoju i nie cierpi.
Najbardziej przeżywa to Jula,która...nie zna życia bez Hery...echhh...(miała roczek,gdy Herunia zawitała w naszym domu).
Chyba nigdy więcej nie będę miec psa...(nie licząc Anabelle,która jest).
Aker śliczny...a i "Pani w czerwieni" też niczego sobie

.Tylko wakacje mało realne wydają się,gdy na termometrze widac,że zima nie odpuszacza(obecnie u nas -18),a co gorsza-atakuje ze zdwojoną siłą

Pozdrawiam,Kinga.
Na skraju lasu jest mały domek...