Kiedy zaczęły mi wypadać moje rarytasy jeden po drugim, mimo zabezpieczeń - zmądrzałam.
Może nie do końca, ale na pewno w dużym stopniu.

Sklepy ogrodnicze kuszą, ale nie wszystko złoto co się świeci.
Rośliny takie są zawsze naszpikowane chemią i wychuchane w nadmiarze - wiadomo, na sprzedaż.
Posadzone do ogrodu mają problem z przyjęciem w normalnej ziemi i z przezimowaniem.
Szczególnie w pierwszym roku.
O ile przeżyją, mają szansę na dalszą wegetację.
Ale to dość rzadko ostatnio się zdarza.
Dlatego wolę rośliny z wymiany na forum, bo już zaaklimatyzowane i odporniejsze.
Izuś - może to nie za duża różnica, ale za dziesięć lat kto wie w jakiej będziemy kondycji.
Urobione po pachy w ogrodach, zgarbione od pozycji pokłonowej z obolałymi stawami.....kto wie ....????
Żartuję oczywiście.

Wiadomo bowiem, że ogrodnicy żyją dłużej o ile przedtem nie wykończą się chemią na własne życzenie.
Ale nam to nie grozi - my naturalistki jesteśmy, prawda ?

