Ja również prosze o pomoc. Czy coś dolega moim roślinkom? Dotychczas udało sie mi obyć bez chemii, choć pomidory rosna w gruncie. Podlewałam pomidory naprzemiennie gnojówką z pokrzyw, gnojówką ze skrzypu i wodą. Ale dziś zauważyłam, że pomidory mają pozwijane liście. Mam trzy odmiany: malinowy olbrzymi, bawole serce i trzeci nazwany przez sprzedajaca jako pochodny malinówek
Prosze o pomoc w diagnozie. I już wstawiam zdjecia:
Suzano , masz niedobory dwóch b. ważnych składników , a mianowicie magnezu i azotu , dlatego nie wiążą zarówno pomidory jak i ogórki . W Polsce jest mało ziem zasobnych w magnez , dlatego przeważnie trzeba go dostaczać przed sadzeniem roślin lub w trakcie uprawy . Jeśli odczyn nie jest za wysoki , dobrym źródłem magnezu jest dolomit podany przed sadzeniem . Działa dość wolno , dlatego w tej chwili korzystniejsze będzie zastosowanie siarczanu magnezu w formie oprysku dolistnego , lub nawożenie płynne roztworem 0,2% siarczan magnezu plus saletra amonowa dane pół na pół . Najbezpieczniejszym i najzdrowszym źródłem azotu jest gnojówka z pokrzyw , jednak jeśli jej nie robisz musisz podeprzeć się nawozem mineralnym . Zawsze mam obawy przed doradzeniem tej formy azotu , ponieważ w tym przypadku należy działać ostrożnie i z wyczuciem , jednak bez azotu pomidory nie ruszą . Leszku , grona są dobrze wykształcone , więc nie widać innej przyczyny niewiązania owoców niż brak zapylenia . Przy takiej pogodzie jaką mieliśmy , zwykłe potrząsanie krzakiem nie wystarczy . Trzeba próbować wprowadzić kwiat w wibracje , co dość dobrze udaje się przy pstrykaniu palcami w każdy kwiat osobno . Wcale długo przy tym nie schodzi . Kolejna sprawa - na drugi dzień po takim zabiegu stosujemy Betoxon . Nie zapylone kwiaty zawiążą sztucznie owoce , zapylonych Betoxon nie popsuje i będa mieć nasiona . Po dwóch trzech dniach powtarzamy to samo , czyli usiłujemy zapylać , na następny dzień poprawka Betoxonem . Za liście Tadeusz słusznie obsobaczył , z drugiej jednak strony , skoro owoców prawie nie ma , dolne liście mogą doprowadzić do zbyt wegetatywnego wzrostu . Jankielu , jeśli na spodniej stroniej liścia jest białawy nalot , dzisiaj powinieneś wykonać oprysk środkiem interwencyjnym , bo po jutrzejszym oprysku bedziesz musiał po 4-5 dniach wykonac drugi innym srodkiem . Natomiast jeśli oprysk jest szarawy , to tylko szara pleśń i można ją sobie odpuścić jeśli takich plam nie dużo . Na górnej stronie liścia w początkowej fazie obydwie choroby wyglądają podobnie . Kris7102 , jeśli na łodygach , liściach , lub ogonkach liściowych są jakieś smużki , wtedy może to być choroba wirusowa . Na zdjęciu niczego podobnego nie widzę (starość nie radość ) , więc raczej obstawiam na zatrucie . Napisz jak czym i jak nawoziłeś . Jeśli to zatrucie , to jest silne i w takim wypadku może pomóc śćięcie krzaka w połowie i wyprowadzenie od nowa z wilków , albo kupienie nowej rozsady .
Ps. Ago , daj większe zdjęcia .
W mojej szklarni rośnie około 130 sadzonek pomidorów około dziesięciu odmian. Na kilku sadzonkach pomidorów ( podejrzewam że jednej odmiany) występuję podobne deformacje łodygi i liści jak na pokazanych przez KRISA.
Deformacja ta polega na tym że nowe przyrosty są tak jakby przeciągnięte przez małą rurkę i mocno zmięte. Z czasem z tych zdeformowanych liści powstaje normalny "wyprasowany" liść, na zawiązkach kwiatowych powstają normalne kwiaty a następnie po zapyleniu normalne jabłka owoców.
Na tych zdeformowanych ( w górnej części)rośliny, jak i na niższej części , "już wyprasowanej " nie zauważyłem żadnej zmiany naturalnego koloru rośliny. Obok , w tej samej szklarni rosną inne odmiany pomidorów ,które normalnie rosną.
Po obejrzeniu zdjęć pomidorów KRISA i wypowiedzi KOZULI, podejrzewam że przyczyną tego stanu rzeczy może być jakaś ? mutacja genów w jednej z odmian pomidorów które posadziłem w szklarni.
Serdecznie dziękuję kozulo.
Nie podejrzewałabym w życiu o brak azotu.Zupełne zaskoczenie.Brak magnezu przyszedł mi do głowy więc raz podlałam siarczanem magnezu ale to pewnie mało.
Będę działać
A ja mam pytanko - czego objawem jest występowanie na łodygach guzków - tak jakby zaczątków korzeni? Pomidory [mowa o gruntowych] ogólnie ładnie rosną i nic im na razie nie dolega, tylko na niektórych takie się pojawiły.
Droga kozulo.Dziękuję za odpowiedź. Jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy w temacie.Dziękuje za podpowiedź o "pstrykaniu" w kwiaty pomidora. Wczoraj spryskałem tylko Betoksonem kwiatostany, nie wiedząc ,że trzeba je jeszcze "mechanicznie " potraktować. Oczywiscie , Tadeusz miał rację z tymi liściami, trochę przesadziłem / nawet w oczach mojej mamy/. Czasem nadgorliwość jest gorsza od sabotażu... A trudno przyznać się do swego prostego błędu.Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.
Jeszcze raz proszę o diagnozę. Czy taka wielkosc zdjęć jest dobra?
Zapomniałam dodać, że każdorazowo pomidory podlewane sa ciepłą wodą z konewki, nie szlauchem
Agapo , zasada równowagi jest taka : jak pod ziemią -tak samo nad ziemią ... Twoje pomidorki nie rozwinęły prawidlowo systemu korzeniowego , więc mowy nie ma o prawidlowej części nadziemnej .. A dlaczego nie rozwinęły ? Bo tej szansy nie miały , za sprawą znikomego nawodnienia ! Zamysł podlewania cieplą wodą jest jak najbardziej sluszny , ale nie konewką ... konewką to można sie bawić z 1 albo 3 krzaczkami . Przy większej ilości trzeba mieć duużo czasu biegać a sily Herkulesa , zauważ . Sprawa sie powtarza ostatnio na forum , a mimo to wkoło Wojtek ... Pomidor potrzebuje duużo wody ! Sama roślina potrafi w gorący dzień wyparować kilka litrów , do tego dużo większe parowanie powierzchni mokrej gleby ... CAŁA powierzchnia uprawy powinna być nawodniona ! A wielu podlewa " w miseczke " wokół rośliny .. Jak sobie wyobrażacie ? że niby pomidor ma kilka - kilkanaście cm długości korzenie ? ( nooo , przy takim podlewaniu to faktycznie to jest możliwe ..) A podlewać z beczki lub fasy można , ale trzeba dorobić zawór i ostro lać wężem z sitkiem . A jak sie nie ma ciepłej wody to lepsza zimna niż żadna ...Agapo , jeśli podlejesz te pomidory to w ciągu 2 tyg . staną na nogi i będzie plon .
komuś ukradłem fotkę i już za to przepraszam ;:103 , chyba któraś z koleżanek miała takie ładne zdjęcia
a moje pytanie jest następujące:
co powoduje niewybarwianie się piętek , ( nie biorę pod uwagę ze odmiana możne tak mieć)
dużo sprzecznych opinii słyszałem więc nie chce tu nic sugerować , ale za wasze będę wdzięczny
pozdrawiam
Paweł _____________________________________________________________________________
Kobiety z natury są Aniołami, ale kiedy skrzydła opadną przychodzi im latać na miotle....
czytałem gdzieś, ze to zdaje się niedobór potasu...a moze się mylę...tak czy inaczej ja swoje pomidory i papryki tylko potrzasam a jak się uda to łapię trzmiele i wpuszczam do tunelu a noc do rana lub południa ... z reszta przy otwartym tunelu same wylecą... i dzięki temu bez hormonizacji mam na każdym krzaku juz po kilka owoców zarówno papryk jak i pomidorów od zupełnie małych do sporych...a kwitna nadal jak oszalałe...dodam iż podlewam je cieplejszą wodą małym strumieniem coby nie chlapało na liście...i oczywiście moczę cała ziemię w tunelu nie tylko pod rośliną...co moze być zgubne w chłodniejsze dni lub przy słabym wietrzeniu ale jak sie powygninać troszkę to będzie o.k...przede wszystkim lejąc w ten sposób trzeba podlewać pomidory RANO nie wieczorem wówczas do wieczora ziemia odparuje(paprykom akurat wcale nie przeszkadzałoby to) i nie ma ryzyka grzybów zarazy itd...podlewam co 3 dni...po posadzeniu podlałem obficie i przez półtora tygodnia z duszą na ramieniu czekałem aż krzaki się ukorzenią...teraz mają wody ile c hcą...pryskam mlekiem raz na tydzień a dzień dwa przed mlekiem... gnojówką z pokrzywy. cebuli i czosnku...nigdy po... bo odwrotnie stanie się to bezcelowe gdyz kolejny oprysk spłukiwał by powłokę z mleka...pomidory rosna w dobrze przygotowanej w obornik wapno i sól potasową glebie...i oby tak dalej mam nadzieję, że plony będa wyższe iż w zeszłym roku...bo i pogoda właściwsza
...heh...oczywista sprawa ale rano budzą sie szybciej niż ja i zaczynają robotę zanim przyjdę rano wietrzyc tunel...czyli zasadniczo...w nocy mogą sobie robić co chcą hehe
poza tym wieczorem je łatwiej złapać...a złapanych rano cały dzień w tunelu szkoda trzymać...tym bardziej nie wietrzonym ze szkoda dla zapylanych...
Dziękuję za cenne uwagi.
Tylko, że u mnie podlewanie jest znaczne, latam jak głupia z konewką, bo jedna (duża) idzie pod każdy krzak niemal codziennie. Na szczescie mam tylko 11sztuk pomidorków i na takie bieganie mogę sobie pozwolić.
...nie uważasz, że codziennie to troszkę za duzo nie boisz sie nadmiernej wilgoci?? chyba, że masz je w gruncie i jest susza...zdążą obeschnąć wokół a na słońcu pewnie by inaczej wykonały zgon bez lania...no nie wiem