Seba jeśli te świerki są tak duże, że potrzebujesz zgody na wycinkę to pewnie będziesz musiał czekać do jesieni. Zaraz się zacznie okres lęgowy ptaków i jest zakaz wycinek. My dwa lata temu w styczniu wycinaliśmy 2 duże świerki ( oczywiście za zgodą pisemną gminy). Jeden był ogromny jak na warunki ROD. Obyło się bez ekipy, mój eM sam uporał się z większością prac i to piłą ręczną. Dopiero sam już goły pień ściął i "pokroił" na kawałki sąsiad piłą spalinową. Myślałam, że nigdy nie uprzątnę tych wszystkich gałęzi - tyle tego było... Jeśli te świerki nie zacieniają Ci działki to może faktycznie wystarczy mocno je podciąć od dołu - nawet zostawić tylko czuprynki na samej górze. Chociaż z drugiej strony świerki mają płytki system korzeniowy i mocno wysuszają teren gdzie rosną.
Danusiu cieszę się, że pomogłam. Termin z forsycją jest łatwy do zapamiętania i do tego biodynamiczny. To nie jest stała data. Wszystko zależy od pogody i regionu. Wiadomo, że u Ciebie będzie szybciej kwitła niż u mnie.
Natalko start okazał się falstartem

Od kilku dni nic nie robię na działce tylko ptaki karmię. Zrobiło się paskudnie.
Witaj
Halszko w moim wątku! Cieszę się, że trafiłaś, czytasz i się ujawniłaś. Zawsze będziesz mile widzianym Gościem. Dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję, że znajdziesz coś dla siebie.
Beatko jesteś dzielna! Tylko bratki i sekator przy tych wszystkich regałach z kolorowymi opakowaniami roślin to wręcz heroizm. Ja też walczę ze sobą w czasie różnych zakupów spożywczych by nic "zielonego" nie wpadło mi do koszyka i nie zawsze zwyciężam. Na szczęście u mnie nie ma ani LM, ani Obi czy innych tego typu sklepów. Dla mnie nawet Biedronka jest niebezpieczna
Madziu masz rację! Z dołu brzoza choć duża wyglądała niepozornie. Ilość gałęzi przerosła moje najśmielsze oczekiwania

Niestety nie mam zbyt wiele miejsca na przechowywanie tego dobra. Muszę to jakoś zagospodarować, bo ot tak wyrzucić też szkoda... Kilka pomysłów mam - tylko sprzętu i ludzi mi brakuje

Przylaszczkę do zdjęcia musiałam "wyłuskać" spod bluszczu.
Krysiu 
Z tym przycinaniem i wycinaniem to jest spory kłopot. Szczególnie jak przez kilka lat da się krzewom swobodę, a potem wymykają się spod kontroli. Przycinania jałowców współczuję - są strasznie kłujące. Mam tylko 3, w tym 2 poziome ( płożące raczej nie są). Co jakiś czas je poskramiam i zawsze mam poranione ręce. A co robisz z tymi resztkami z jałowców? Wykorzystujesz je jakoś czy wyrzucasz?
Wiosna w odwrocie. Żadnych świeżych kwitnień nie ma. Za oknem wciąż kwitną tulipanki. W zasadzie cały czas wyglądają tak samo, jak zahibernowane. W czasie dzisiejszych zakupów poległam i kupiłam dalię. Będzie rosła w donicy. Kapersów z cebulkami i bulwami było mnóstwo. Oglądałam, brałam i odkładałam. Ceny niezbyt zachęcające i do tego wizja znalezienia wolnego miejsca trochę mnie otrzeźwiły. Tylko jedna dalia to jednak można uznać za sukces
