To będę podglądać jak Ci wyszło, szczególnie, że efekt zdaje się być bardzo szybki.
Ja bardziej myślę w kierunku jakiegoś "gotowca" typu obornik granulowany. Coś tam sobie muszę kupić, tylko jeszcze do końca nie wiem co. Przy gnojówkach rzecz jasna zostaję (nie po to hoduję pokrzywy na działce żeby z nich nie skorzystać;)) ale myślę, że to za mało. Muszę się zagłębić jeszcze bardziej w temat podkarmiania roślinek.
Hmmm...zarzucano mi, że się pospieszyłam z wiosną, a ja się ciągle czuję mocno opóźniona.
Luty już dobiega końca
Właściwie mój luty to klęska, jestem non stop w pracy, bo nie ma mnie kto zastąpić, mam już dość. W dodatku młoda przechodzi ospę, więc jesteśmy uziemione w domu. I tak to się ciągnie - noc 12h gonię przy młodej, a dzień spędzam 12 h w pracy... Horror.\
Powinnam skoczyć na działkę i choć powiesić ptakom nowe kule, tym czasem nie mam się jak wyrwać.... Mój jedyny wolny dzień od pracy to zebranie w przedszkolu u młodej... Szok.
Póki co moja ilość wysianych roślinek nie zmieniła się, nie mam kiedy tego ogarniać, bo gonię wkoło własnej osi.
Heliotropy coraz odważniej, już ich jest koło 10ciu
Bratków pełno, ale trochę zbyt idą ku górze, więc myślę o doświetlaniu. Niestety okres niezbyt sprzyjający, w styczniu było jakoś więcej słońca. Teraz dość szaro, światła brakuje.
Lwia paszcza nadal mnie przeraża swoimi mikro rozmiarami, nie wiem jak ja to będę ogarniać jak przyjdzie pora na rozdzielanie. W sumie trochę żałuję, że nie wysiałam jej później, ale poszłam za informacją na etykiecie...
Chyba srebrniki wyszły. Są 3, ale dopiero po wysadzeniu okaże się czy to aby na pewno srebrniki...
Niedawno siany nieśmiertelnik już zieloniutki. Chciałam wysiać mało a wyszło mi bardzo dużo. Liczę, że w tym roku zobaczę trochę jego kwiatów, w tamtym roku wysiałam za późno i w sumie to liście umarzły a kwiaty nie wyrobiły się w czasie. To samo z cyniami i większością moich kwiatów
Aksamitki szykują się do wypuszczania pierwszych listków, już naszykowałam dla nich przyszłą doniczkę na balkon.
Ogarniam też pomalutku temat ziół, bo chcę mieć ich kilka w doniczkach. Pietruszkę i koperek do podjadania już wysiałam. Niebawem będę siać próbnie bazylię, z własnych nasion. Jeśli ta nie wyjdzie to będę siała z kupnych, ale wierzę w jej sukces , jakby nie było to jesienią się wysiewała sama i wyrastała z doniczek

Z melisy i mięty w tym roku rezygnuję, bo moja działkowa rozrosła się w siłę, a znacznie lepiej jej tam niż w doniczce.
Mam jeszcze buraczki i szczaw, ale na to mam chwilę. Te sieję do doniczki na balkon i jak tylko wyrośnie jakiś przyzwoity listek to go obrywam i zjadam, to samo robię z sałatą. Warzywka liściowe nie mają przy nas życia ;)
Na waciki wrzuciłam też papryki i skiełkowały w momencie.
Pierw posiałyśmy czarną ingrid, a potem młoda wygrzebała jeszcze z kupnej czerwonej nasiona i dorzuciła do swojego pojemniczka. Czerwona wykiełkowała w zasadzie cała

natomiast ingrid słabiutko ( może to przez to że jest do pażdździernika tego roku), ale to dobrze,bo chcę tylko kilka krzaczków.
Jeszcze do tego dojdzie bakłażan i pomidor.
Choć z pomidorami zrobiłam podłoże. W tamtym roku zebrałam żółtą limę i napalałam się na sianie , a teraz robiłam przegląd nasionek i nie znalazłam... Za to mam nasiona podpisane POMIDOR

Brawa dla mnie. Wysięję, a co mi tam.