Dziś przy pięknej pogodzie chciałam wypuścić kurki ale mnie coś tchnęło i weszłam na stronę gminy i szok, podtrzymany ,,zakaz wypuszczania drobiu" z datą wczorajszą. Piszą o powiecie cieszyńskim i po Czeskiej stronie też ognisko wirusa.
Jak tak dalej pójdzie to drób sam kipnie bez wirusa
Tak w Cieszyńskim (dokładnie Ustroń), starsza babka po 2 tygodniach padania kur zawiadomiła weta... .
Moje puszczam od 3 dni codziennie, bo by mi siatkę rozniosły tak się pchają w stronę płota, także już mam część rozerwaną (dzisiaj zauważyłam), najgorzej zachowują się jak zwykle młode.
Zeszły mrozy, to i ptaki odpuściły, widoczna różnica w ilości odwiedzających "dzikusów" na podwórku.
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia. "Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
No kury się pchają do wyjścia coraz bardziej sfrustrowane bo słońca tyle było, nawet Gucio-szeryf mnie dziobnął...jak otwieram kurnik to wszystkie na mnie, dobrze że spada ciśnienie może się uspokoją. Nie wiem czy to możliwe do kwietnia tak wytrzymać, a przecież bociany i inne dzikie jeszcze później przylatują. Dobrze, że mama ma pusty kurnik trochę przejmie młodzieży...Tak, globalizacja ma swoje plusy i minusy
Albo mam tak słaby net albo Fotosik mnie wyrzucił już w ogóle nie reaguje jak próbuję coś zmontować
Z wszystkiego robimy sobie jaja. Pozdrawiam, Andzia.
Moje też dostają na dzioby ... ale co zrobić jak znajomi straszą mandatami ...
W sąsiedniej gminie a zarazem województwie to jeżdżą i robią fotki a później mandaty...
W naszej to ponoć policja nie ma co robić i teraz kur pilnuje ... ale chyba trochę odpuszczą
bo im wczoraj jakiś ładunek wybuchowy podłożyli na Komedzie .
Ale tu nie o samo wypuszczanie kur chodzi , trzeba mieć przed kurnikiem
matę dezynfekcyjną ubranie ochronne przeznaczone tylko do kurnika
i aktualny paragon zakupionego płynu dezynfekcyjnego.
Oczywiście jest obowiązek rejestracji kur , wiec jak są niezgłoszone do powiatowego
to na dzień dobry można szykować gotówkę .
Mędrzec potrafi uczyć się nawet od Głupca. Głupiec nie uczy się nigdy.
Ginka bardzo dziękuję za pomoc!! Należę do typu "ja siama" więc dalej będę próbować co tam się da
A jeśli chodzi o rejestrację kur to chyba zadzwonię jutro do wetki bo tak sprzeczne informacje są w necie, jedni piszą że od 50sztuk inni inaczej...
Mój ulubieniec http://www.fotosik.pl/zdjecie/529812abf6ce2297
Z wszystkiego robimy sobie jaja. Pozdrawiam, Andzia.
Ciii do mnie to nie doszło że "trzeba" , jak coś to nie mam o tym pojęcia (za miesiąc się żegnają z nami, także nie chcę spraszać inspekcji bez sensu).
U nas to sołtys puścił okólnik z szczegółowymi informacjami o ilości sztuk nic nie było
jedynie że obowiązek rejestracji .
Kochani nie wiedza nie zwalnia od poniesienia konsekwencji .
Mędrzec potrafi uczyć się nawet od Głupca. Głupiec nie uczy się nigdy.
Piękne kureczki, naprawdę cudo. Ja się ograniczam do ras ciężkich, bo zielona noga Gucia ledwo wytrzymuje, nawet już ma ubytek na grzbiecie w upierzeniu. Marzą mi się jeszcze czubatki kilka sztuk, ale nie z karłowych oczywiście. Koło mnie żadnych ogłoszeń, a trzecia kwoka zaczęła świrować, chyba jej dam mixy z moich kochinów, one też są prześliczne. Niosą się jak szalone.
A znalazłam konkreta, cytat rozporządzenia bydgoskiego inspektoratu z AKTUALNOŚCI:
"Przypominam o obowiązku przestrzegania przepisów rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 20 grudnia 2016 r. w sprawie zarządzenia środków związanych z wystąpieniem wysoce zjadliwej grypy ptaków (Dz.U. 2016, poz. 2091), m.in.:
- utrzymywania ptaków w zamknięciu
- zgłaszania swoich hodowli do powiatowych lekarzy weterynarii (obowiązuje wszystkich posiadaczy drobiu i innych ptaków niezależnie od ilości posiadanych sztuk) (...)
Nieprzestrzeganie przepisów będzie skutkować nakładaniem kar administracyjnych."
Z wszystkiego robimy sobie jaja. Pozdrawiam, Andzia.
Każdy wie od drugiego lepiej, a w szczególności ci którzy wybijają zdrowe ptaki, a z chorymi nic nie robią (mówię tutaj o łabędziach, no ależ one przecież są pod ochroną i nie wolno DOTYKAĆ), już się naczytałam o grypie na wolierze, tam już niektórzy mówią że nawet weterynarze się śmieją z tego "nakazu" zamykania ptaków na cztery spusty.
Moje dzisiaj na ogródku zamknięte, bo dosłownie narobiły gnoju na tym skrawku wybiegu i musiałam wyczyścić (już nie mówię co zrobiły w kurniku ze świeżą słomą, ale nie chciało mi się robić gruntownych porządków, pogoda się i tak nie poprawi więc byłoby to samo następnego dnia).
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia. "Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
Szklarenka dobra rzecz, na główkę nie pada, wszystko przegrzebane i użyźnione jednocześnie. Moje jak tylko z kurniczka wyjdą- pędem do szklarenki i tylko tam siedzą do wieczora:)
Niechcący wymogi "sanitarne" spełnione
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA