
A z tą Hutą to różnie ludzie mówią

Ja ją bardzo lubię, bo zielona, a inni marudzą, że zbyt blokowiskowa. Cóż, gust nie podlega dyskusji ? dla każdego coś innego

Natomiast dzisiaj zupełna zmiana akcji, i zupełna zmiana klimatu ...
W Krakowie ciemno, deszczowo i nieciekawie, więc takie wspominki sprzed 2 lat może troszkę rozgrzeją

Dziś skupiam się na tej części tytułu wątku --> ?... i nie tylko ...? --> w znaczeniu podróże, i zapraszam na króciutką wycieczkę po Rodos.
Widczek z okna hotelowego mieliśmy całkiem fajny.
Ale przyznam się, że mój M miał ze mnie ubaw, jak o godzinie 22.oo, zaraz po zameldowaniu i rozpakowaniu się w pokoju wyszłam na balkon,
a tu ciemno !!
Morza nie ma, w ogóle żadnych widoczków nie ma ?
I już miałam zamiar interweniować w recepcji, żeby zmienili nam pokój na taki z widokiem na morze, ale M mnie powstrzymał.
Postanowiłam pójść rano.
No i jak rano wyszłam na balkon to się okazało, że wszystkie pokoje w hotelu mają okna z widokiem wyłącznie na ? morze





a to najczęstszy środek lokomocji na wyspie

pamiątki z Rodos

a tak wyglądają greckie koty, bliżej im do naszych wiewiórek, niż do wypasionych, domowych kociaków

i takie inne widoczki




Udało nam się spędzić cały dzień na przecudnej, maleńkiej wysepce poławiaczy gąbek ? wyspie Symi, a poniżej króciutka fotorelacja z wyprawy
no to odbijamy z portu w Rodos





i dobijamy do portu w Symi











moja próba negocjacji ceny gąbki na chwilę ożywiła pana z gąbkami




a domy budowane są na takich stromych zboczach

być na Rodos i nie być w dolinie motyli to grzech ? no więc wybraliśmy się na kolejną jednodniową wycieczkę, ale okazało się,
że we wrześniu to motyli już niewiele, i w dodatku po okresie letniej aktywności odpoczywają na drzewach ...





ale mimo wszystko było na co popatrzeć






na kolejnej jednodniowej wycieczce wzdłuż najbardziej stromego, ale też najpiękniejszego brzegu Rodos, bo najdzikszego,
próbowałam zwalczyć mój lęk wysokości - czego omal nie przypłaciłam omdleniem











a mniej więcej tak wyglądała droga, którą sobie jechaliśmy

żeby złagodzić stres podróży stromym zboczem, co parę metrów były takie oto widoczki,
kozy stały tak nieruchomo na tych skałach, że za pierwszym razem podejrzewałam, że Grecy poustawiali tam ? makiety kóz


i jeszcze parę widoczków z dzikiego wybrzeża okiem kierowcy







A na koniec kolejna jednodniowa wyprawa, tym razem do magicznego i kultowego pod wieloma względami miejsca ? na półwysep Prasonisi,
który wąziutkim paskiem plaży oddziela Morze Egejskie od Morza Śródziemnego, a kiedy poziom wód się podnosi ? morza łączą się,
a Prasonisi jest przez chwilę wyspą.
Po dość długiej i monotonnej trasie udało się dotrzeć na miejsce





Ten zakątek to jeden z najpopularniejszych ośrodków windsurfingowych i kitesurfingowych w Europie, tam ciągle wieje silny wiatr





nasze zdziwienie było dość spore, kiedy wśród surferów usłyszeliśmy ? język polski, i właściwie głównie język polski, a centralnie pośrodku pasa startowego windserfingowców stał taki oto transparent

Gdybym 2 lata temu wiedziała, że będę mogła się tymi fotkami z Wami na FO podzielić to zapewniam, że byłyby dużo ciekawsze !!
Zwłaszcza pod względem roślinności !!
Ale ten wirtualny niedosyt można zawsze zrekompensować wycieczką w realu

Pozdrawiam słonecznie
