hen_s pisze: przez cały rok nie miałem więcej niż 1-2 dni urlopu!
Jeśli to Cię pocieszy, Henryku, to ja pełen urlop mogę wziąć tylko w grudniu, za to wychodzi prawie cały miesiąc. Resztę biorę tylko z okazji dni wolnych od pracy...
hen_s pisze:Jedno co mnie martwi to fakt, że w razie pogody
ucieknie mi kilka ładnych kwitnień... Ale nic to, warto.

Warto - wypoczynek jest bardzo ważny.
bebos pisze:Mam poczucie, że coś przespałam

Ale już jestem...czekam na c.d. - zarówno na foty, jak i na przyjemnie i ciekawie toczącą się w strefie tekstowej kolejną część wątku!
Dziękuję
Beatko za wizytę i obecność. Nic nie przespałaś - jesteś i to się liczy
Fraszka_1 pisze:Już na szczęście po nauce i czasu więcej

aczkolwiek mam spore zaległości w Internecie

Na szczęście Internet to nie lektura
Akwelan_2009 pisze:czy już doczekałaś się na zapowiadane rozkwitnięcie pąków kwiatowych ?
Niestety, nie Mieczysławie. Mam tylko wrażenie, że podrósł pąk trochę:
Ale tak zachęcona przez Was odnośnie flory Madagaskaru, opowiem Wam, nad czym się zastanawiam, siedząc tak na balkonie i gapiąc się na rośliny. Poza wyczekiwaniem na jakieś kwitnienia oczywiście i w tak zwanej wolnej chwili.
Rozważania tym razem dotyczą gatunków Pachypodium.
Jest to jak wiadomo grupa kaudeksów kojarzona z Madagaskarem - jednak warto zauważyć, że nie wszystkie występują na tej Wyspie.
Pokazana na wstępie wątku kwitnąca Pachypodium succulentum 'Cristata' - choć kojarzona jak większość pachypodiów - do flory endemicznej nie należy. Podobnie jak kilka innych gatunków - można jednak śmiało powiedzieć, że jeśli nie występują na Madagaskarze, to w Południowej Afryce. W sumie... powiedzmy, że to przecież blisko

. Ja jednak pachypodia uwielbiam i po prostu będę sukcesywnie powiększać ich ilość w swoim zbiorku, niezależnie od tego, czy pochodzą z Wyspy.
Dziś jednak kilka endemicznych i "czystych" form.
Pachypodium rosulatum - jako ciekawostkę na wstepie można powiedzieć, że była to pierwsza opisana roślina ze wszystkich malgaskich. Rośnie głównie w prowincji Mahajanga i Toliara, na suchych, słonecznych skalistych terenach. W swoim naturalnym środowisku potrafi tolerować nawet zerowe temperatury zimą. Sukulentowy "pień" działa jak olbrzymi zbiornik wody, ale do przetrwania suszy pomocne są nawet gęste, bulwiaste pędy, które wytwarza pod ziemią. I dlatego jest w stanie przetrwać zarówno bardzo gorące temperatury, jak i długi okres suszy.
Mam wrażenie, że moje dorosłe sztuki przechodzą coś w rodzaju pomieszania pór roku. O ile siewki poczuły zmianę warunków po wyjęciu z mnożarki i straciły nieco listków, o tyle podjęły dalszy wzrost. Dorosłe natomiast jakby dopiero teraz zaczęły się budzić ze snu zimowego. Jest to o tyle dziwne, że okres kwitnienia w naszym klimacie przypada na luty do maja (notabene: w tym właśnie okresie zapączkowała moja wspomniana wcześniej Pachypodium succulentum 'Cristata').
Tu jestem zdziwiona nieco tym spóźnionym trybem życia, ale z zainteresowaniem to obserwuję. Listki świeżo wypuszczone mają już charakterystyczne wybarwienie:
a to cała dorosła postać:
Maluchy natomiast rosną w siłę, jak wspomniałam. Wysiane w grudniu ubiegłego roku wyglądają tak:
a z bliska jeden przedstawiciel tak:
Cechą charakterystyczną P. rosulatum jest to, że kwitnąć mogą już roczne roślinki. Jak będzie u mnie - to się mam nadzieję okaże.
Pachypodium rosulatum ma obecnie - i prawdopodobnie niedługo- następujące synonimy:
- Pachypodium cactipes
- Pachypodium drakei
- Pachypodium rosulatum drakei
Co ciekawe,
Pachypopdium cactipes to nic innego, jak "południowa" forma Pachypodium rosulatum - to znaczy, że występuje na terenie prowincji Toliara (południowy Madagaskar). Teraz jednak trwają naukowe rozważania, czy nie zaliczyć P. cactipes do osobnego gatunku. Moim zdaniem to już jest osobny gatunek; ma zdecydowanie inne liście, bogatsze w ilości, inny pęd główny i łatwość w hodowli.
To są siewki P. cactipes, wysiane w tym samym czasie co P. rosulatum:
Moim zdaniem rożnice są znaczne. To jego liście:
to cały pokrój:
A tak jeszcze raz ogół tych maluchów, one same w sobie różnią się nieco detalami:
Moim zdaniem są to zupełnie osobne gatunki - ale nie tylko w kwestii pachypodium naukowcy mają własne zdania.
Na koniec tych rozważań balkonowych o gatunkach i podgatunkach rzut oka na ogół maluchów pachypodiów:
a to moja dżungielka dorosłych osobników:
Na koniec tych rozważań, aby nie zanudzić:
- niemogący z braku słońca rozwinąć się kwiat
Anacamseros telephiastrum (jeden pąk się już zasuszył):
Podobnie
Graptopetalum bellum (u Ciebie Beatko już kwitnie i i kwitnie)
- ale ładnie rozwija się szczerbaty wianuszek
Mammillaria backebergiana:
Słonecznego dnia życzę i wielu kwiatów na roślinach
