Witajcie dziewczęta

Swego czasu miałam

dwa duże zamiokulkasy. Niestety nie wiedziałam, że nie lubią być podlewane tak jak inne kwiaty i je zmarnowałam

Zajrzałam w ziemię i prawie wszystkie bulwy były zgnite. Udało mi się z dwóch kwiatów uratować kilka zdrowych bulw. Wszadziłam je razem do jednej doniczki, a właściwie to położyłam na ziemi, by obeschły miejsca cięć chorych korzeni. I tak zapomniałam o moim zamiokulkasie...
Przez jakieś trzy a może nawet cztery miesiące leży tak sobie w tej doniczce na poddaszu, bez podlewania i doglądania. Ostatnio mi się o nim przypomniało, i o dziwo ma się dobrze. Wszystkie bulwy zdrowe, wypyścił nowe listki i rośnie

Wygląda troszkę chaotycznie, bo leżał swobodnie, ale naprostuję go
Oto on
