Wczoraj zdecydowałam się jednak rezerwę strategiczną deszczówki użyć.Dziś wieczorem będzie noszenie wody z II piętra konewkami.Podobno najtrudniejszy dzień przed nami czyli jutro.Początek przyszłego tygodnia egzamin ustny,oby jak najwięcej było zwolnionych!Praktyka jak zwykle 1-13 lipca plus 2 dni na poślizg w oddaniu kompletnych prac.
Chciałabym udać się na połów/wyszukiwanie otoczaków na ścieżkę.Na razie ogłosiłam,że chętnie przyjmę,ale nikt nie woła.
U mnie już wieczornice zawiązały strączki,kuklik przekwitł,niebawem rozkwitnie się dzwonek brzoskwiniolistny i stary rdzawy liliowiec,nie mam kompleksów na wypielęgnowanym klombie przed Muzeum Czapskich liliowce na tym samym etapie.
Kwitnie lipa.Czereśnię objadły ptaki,ja znajduję tylko pestki.Owoce i tak by były bardzo ryzykancko dostępne.
Wyniosłam do piwnicy wysuszone uprzednio(14 dni?)wykopane cebulowe,wykopałam czosnki ozdobne do wysuszenia,ogólnie ogarnęłam,podlałam,bo burza tylko "wisi w powietrzu",wyniosłam obie żaby na miętowisko,zegar słoneczny i amforę na skalniak,zasadziłam drugi raz wykopaną przez psa sąsiadów ostróżkę,zasypałam dół który mu się radośnie wykopał i usunęłam co wydalił sztuk trzy.
W pracy mam radosną niespodziankę ślicznie zakwitła stara kliwia pomarańczowa ta jeszcze mojej babci Luty,a hoja multiflora,rozwija trzecie piętro kwiatów.Kerri rozwinęła na pełną wielkość kolejne liście.Naleśnikowa ma długi pęd i na nim listeczki.
Jakby się ze dwa trzy stopnie ochłodziło.


