Nelo, nie cierp tak bardzo, bo teraz mozna juz dostać wiele ciekawych odmian:D.Ograniczeniem jest tylko miejsce w ogrodzie. Róże KaRo są modelowe - pięknie, w pełni wybarwione, bez skaz, z ciemnozielonymi, zdrowymi liśćmi. po prostu - zachwycające i prowadzone, dobrą " zieloną ręką". To widać i " czuć "
Róż z wirozami, czyli z różnymi ciapkami i plamami jest dość dużo ( tak jak tulipanów).
O ile pamietam pierwszą, na przełomi wieków, była gallica
rosa mundi - dwukolorowa, w ciapki.
Powstał zreszta cały "cykl malarski" - Henri Matisse, Van Gogh (żółto czerwona) i dużo odmian różniących się intensywnością kropek, paseczków, nacieków.
Wielu producentów tworzy nowe kropko-paski i nadaje im swoją( często zastrzeżoną) nazwę. Ich wybarwienie i ilość centek, także zależy od nasłonecznienia i odżywienia krzewu.
W pierwszym roku chuchałam, dmuchałam i na gnoju sadziłam, więc stojąc w słońcu miały kwitnienie ciągłe i ogromne kwiaty, wyglądające jak sztuczne bukiety na kiju
W kolejnym roku, przesadziłam do zimi użyźnionej już Osmocote i... pojawiły się wyraźne 2 rzuty powtarzającego kwitnienia, z wyraźna przerwą, a kwiaty były średnie o niewielkiej ilości pąków.
Więc...poszły do ziemi na jesień.
Tak jak Ty, przez 2 lata trzymałam pienne w donicach, zimowanych w piwnicy, ale teraz gdy już zmężniały podkładki , a korony rozrosły się, wsadziłam je do gruntu. Zabezpieczone śpią na dworze i czekają wiosny ( ze strachem, czy nie przemarzły w gliniastym podłożu).
Ale Twoje Nelu mają wspaniałe warunki zimowania i zapewne znów ucieszą Cię majowymi pąkami!
A tu: moje marzenie ( niespełnione)
York and Lancaster 1551 !!!!!!!!!!

Źródło:
http://www.classicroses.co.uk/roses/y/y ... aster.html
Mam za to inną damscenkę, której nazwy nie jestem pewna:
