Ja w tym roku,pomidory w gruncie po raz pierwszy posadziłam prosto do ziemi. Zawsze były w pierścieniu z worka, teraz się zbuntowałam rodzinie

. Rosną sobie w pulchnej, nawiezionej ziemi...Ale ona jest bardzo przepuszczalna. Wieczorem je podlewam sporo a potem 24g nic...W foliaku podlewam wieczorem,by pomidorki się nie ugotowały , ale czy w gruncie mogę podlać również z rana?
Swoje upieczone grilem, zasiliłam wczoraj wieloskładnikowym nawozem-dolistnie( tak jak to możliwe) i doglebowo. Ma sporo fosforu,wiec może się bujną bidoki. Wszystkie kwitły...ale grona maja podeschnięte...Jestem taka wściekła, jak wychodzę z folii, że mąż zwiewa od razu

. Wiem, że każdy popełnia błędy...ale tak mi ich szkoda

.
Czubki mają jasne, więc są głodne, gnojówki jeszcze nie mam...robi się. Czy coś im mogę jeszcze podać? Tyle, że raczej doglebowo, bo "zielonki" mają mało

. Poobrywałam im wczoraj łodygi, na których tylko suche liście były, zostawiłam wilki,może jakoś nabiorą masy zielonej. Najwyżej tylko grona z wilków będę obrywać.