Hejka!
No to wszystkim po kolei.

Paputon, chyba ci papnę za ten tank!

Róże Marechal Niel widziałam żywcem pod Wurzburgiem ( pierwsze u z umlautem ). Mimo że to Frankonia, kraina win itp. to róża rosła w tzw. ogrodzie zimowym.

Wiosna to była, pamiętam duchotę jaka tego dnia panowała na dworze ( po małopolsku - na polu

), jakoś zupełnie mnie nie ciągnęło do tej przeszklonej części domu. Cieniek domowy mi się marzył, coś mokrego do natychmiastowego zaspokojenia pragnienia a nie szklarniowe klimaty, nawet te solidnie wentylowane. No i nie zobaczyłabym Marszałka gdyby nie zapach. Ja tego dziadka wywąchałam! Ma się ten niuch.

Wlazłam i od razu wiedziałam że to on, nawet tej śliczniusiej tabliczki nie musiałam czytać. Żywcem to on ma kwiaty blado żółte, o takim chłodnawym odcieniu. Pąki piękne i długie, jak się rozwijają to troszkę podobne do Ilse Krohn Superior. Kwiaty przewisają ale o dziwo, to mu dodaje uroku. W tym samym czasie kwitł w tym ogrodzie zimowym jakiś jaśmin ( nie jaśminowiec ), nie wiem jaki, nie znam się za bardzo na jaśminach, ale tez dawał czadu. Dobrze że tam wszystko było pootwierane na full, bo zapachy mógłyby ubić. I to by było na tyle o Marszałku. Po New Dawn pnie mi się powojnik "Madame Baron Veillard". Pasi mi do różycy bo nie jest, jakby to powiedzieć, bardzo przehybrydyzowany. Raczej spokojnie wyglądająca odmiana, żadnych ekscesów.
Jak focę tę dwójkę to, to różyca zawsze wpycha się pod obiektyw a powojniczek zanika. Tymczasem żywcem to on opanował przetrzeń pomiedzy nią a kolkwicją.
Na zdjęciach jakoś nie udało mi się uchwycić tej ekspansji.
Voneczko, żebym ja wiedziała co to jest.

On mi już pod różne różyczki podpadał ale 100% pewności jakoś nie mam. Kwalifikowany jest w grupie róż "może" ( może to a może tamto

). Nie popieraj moich grafomańskich ciągotek, wystarczy że szaleję na forum matecznym.

Walentyno, Mamelon ma koncepcyjny problem różany. Zawrócę Ci głowę na PW.
Deirde , róże "może" to u mnie całkiem spory dział. Ta The Fairy na sterydach wygląda podobnie do Kir Royal ale czy to ona? Mam wrażenie po oblookaniu fotek w sieci że mój egzemplarz ma jednak chłodniejszy odcień, a młode kwiaty są bardziej wypełnione płatkami. Nie jest też aż tak wiotki. To jednak bardziej zdecydowanie krzaczor niż pnącz.
Pozdrówka
K.
