Oj ale gości

jakże miło Was widzieć, a ja wieczorkami nie bardzo mam czas

także dopiero odpowiadam.
Kasia - miło Cię powitać w moich skromnych progach (chleb i sól gdzieś się zapodziały :p). Aksamitki nie dość, że śliczne to jeszcze jakie pomocne, na koprze - który rósł obok - ani jednej mszycy przez cały sezon

A co do malw, to pomysł z przesadzeniem takich młodziutkich jest wspaniały, pod warunkiem, że gdzieś znajdę takie dzikie małe "sadzonki". Po drodze do pracy mijam trochę dzikich, zresztą pozbierałem z nich sporo nasion i to w 3 kolorach. W sumie wysieje je wiosną w konwalie i "zapomnę". Jakoś nie mam cierpliwości do dwuletnich. A ze zdjęciami teraz będzie ciężej, po sezonie na działce nie bywam, ale może coś się znajdzie innego...
Zosia - dziękuję, fakt jest ich sporo, a pomyśleć, że chciałem je usunąć gdy zaczynałem, bo "sterczał na wiosnę jakiś rząd zeschniętych badyli z ziemi"

dobrze, że nie działałem zbyt pochopnie. A te Twoje różowe chryzantemki też są śliczne.
Lodziu - zapraszam, zapraszam, a wiosny sam się już nie mogę doczekać
Agnieszka - Musze się przyznać że, to mój pierwszy raz

no z tym czosnkiem :P i tak posadziłem go więcej niż zamierzałem, gdyż dostałem te małe główki od sąsiadki. Powiem szczerze, że od początku planowane było wsadzenie go między truskawki, ale zdecydowałem się na czarna agro pod truskawy i nie bardzo wiem jak by to zrobić z czosnkiem, wycinanie dziurek pod czosnek sprzyjał by wyrastaniu tam zielska, a chciałem tego uniknąć. Może w następnym roku coś wymyśle. A może ktoś ma jakiś pomysł? Tymczasem zostało kawałek miejsca przy truskawkach i tam go wsadziłem, dosyć rzadko, także z motyką czy pazurkami tam wejdę, a w razie czego będzie trochę miejsca na przepikowanie sałaty. O! A co do różyczek to właśnie je okopcowałem troszeczkę, boję się czy nie za wcześnie, kurcze mam nadzieje że nic im nie będzie. Najbardziej mi zależy na piennych, które mam przy pergoli, bo po raz pierwszy urosła taka, że dało ja się zawinąć "na górę pergoli" (najwyższy pęd miał z 3.5m).
Iwona - oj dokładnie, chociaż powiem Ci w tajemnicy ciiii:
pielić to ja do tej pory nie cierpię
Mariola - staram się odwiedzać wszystkich, gdy tylko jest chwila, co prawda nie zawsze piszę, bo niewiele sam wiem jeszcze. A że gdy zaczynałem te 2 sezony temu, moja mała miała 4 latka (wiadomo jak takie dziecko jest ciekawe wszystkiego, a sprawdzanie najlepiej organoleptycznie) i poczytałem troszkę na temat niebezpiecznych roślin i ten złotokap jakoś tak mocno mi utkwił w pamięci.
W życzę wszystkim dużo jeszcze słoneczka

i ciepła. Podobno jeszcze ma być całkiem ładnie parę dni.