hej

sporo przeszłam, jeśli chodzi o słodycze, aktualnie zmagam się z węglowodanowym obżarstwem i skutkami takich napadów (prawie 10 kg w ciągu roku i zniszczona wątroba). dzisiaj sobie obiecałam, że więcej słodyczy nei skosztuję:)
tak jak przedmówcy-podziwiam osoby,kttóre po jednym ciastku czy cukierku umieją sobie powiedzieć STOP. ja nie potrafię i taka jedna kostka czekolady zamienia się w całą tablczkę, a nierzadko nawet i 2, a skoro i tak zgrzeszyłam to dokładam jeszcze batona, chipsy i kanapkę z dżemem. a że mam poczucie, że jestem beznadziejna, zapijam to wszystko colą (której nie lubię i nie piję zazwyczaj) a później w nocy cierpię.
w ciągu dnia też najlepiej mi nie jest, bo tyłek rośnie i dopchodzi do tego, ze nhie ma jak tego ukryć :P
jednym słowem koniec na tym, czas sięskupić na czymś innym, co będzie wyzwalało pozytywna energię;)
wiosna idzie, coraz cieplej będzie, spacery coraz dłuższe, apetyt mam nadzieję się zmniejszy

trzymam kciuki za wszystkich rzucających słodycze od dziś

TO NASZ WIELKI DZIEŃ
