Witam serdecznie,
Jestem nowa na forum. Przeglądałam poprzednie posty i jestem załamana.
Wygląda na to, że moja Areca ma wszystkie możliwe choróbska, które zostały tu wymienione:
usychanie liści, marszczenie się przy łodydze i biały lepki puch.
Dużą arecę kupiliśmy jakieś dwa miesiące temu, co jest mniej istotne, ponieważ wszystkie wymienione problemy wystąpiły niemal natychmiast w pierwszych dniach i wszystkie jednocześnie... i trwają nieustannie do dzisiaj.
Obecnie jest w stanie widocznym na zdjęciach poniżej. Chcę podkreślić, że praktycznie wszystko wydarzyło się w ciągu jednego tyg. - niemal w oczach usychały całe liście, aż do poskręcania.
Moje działania: Od razu po zakupie wystawiłam arecę na balkon (gdzie od początku była przewidziana). Na naszym balkonie bardzo silnie wieje, gdyż budynek położony jest wysoko na skarpie nad Wisłą. Rano pada też tam silne słońce. Zaraz po pierwszych dniach zabrałam arecę z balkonu, jak zobaczyłam jak ginie w oczach. Wtedy też poczytałam informacje w necie, że nie lubi suchego powietrza (silny wiatr) i mocnego słońca. Byłam pewna, że to moja niewiedza ją zniszczyła. Ale z drugiej strony inne czynniki mi się nie zgadzają: od początku bardzo intensywnie ją podlewałam (wszędzie jest napisane, że woda aż powinna stać stale w podstawku) i ją zraszałam (co też podobno lubi), więc wilgoci miała pod dostatkiem. Poza tym nie mogłam uwierzyć, że to niby "suche" powietrze na balkonie tak źle na nią wpływa, bo mieszkamy nad samą Wisłą otoczeni lasami, więc jak powietrze może być suche? Jednak po tyg. zabrałam ją z balkonu, bo się bałam, że w końcu nie zostanie z niej ani jeden zielony liść... mimo, że nie jestem do tej pory przekonana, co tak naprawdę ma na nią taki zły wpływ.
Minęły dwa miesiące, nic się nie poprawiło, tylko pogorszyło, choć niewiele bardziej od tamtej pory.
Muszę się przyznać do jednej mojej winy (to na pewno) do tej pory jej nie przesadziłam (tzn. stoi w tej "kupnej" doniczce, wstawiona do donicy docelowej + podstawek). Zamierzam to w najbliższych dniach zrobić. Wiem, że powinna mieć taką specjalną wydłużoną donicę. Ta, do której zamierzam ją przesadzić jest wielka (widać na zdjęciu), choć może nie tak wysoka - czy taka może być?
Chyba już o wszyskim napisałam. BARDZO PROSZĘ O POMOC, bo już nie wiem co mam zrobić, żeby ją odratować, no i przede wszystkim bardzo chciałabym wiedzieć CO MA NA NIĄ TAK NIEKORZYSTNY WPŁYW??? Bardzo proszę o informację co powinnam zrobić z pousychanymi liśćmi oraz generalnie jakich działań powinnam unikać.
Z góry baaardzo dziękuję za pomoc!
Zrozpaczona Luiza ;(
