Mariolu - od strony ogrodu przy iglakach obrywam go raz w roku pod koniec lata. Jednorazowa akcja dzięki której nie "atakuje" mi innych roślin
Od strony drogi koszę kosiarką.
Agdulko - płot mam w kierunku wschód - zachód. Zatem od strony strony ogrodu to "czyste" południe
no tak, u mnie też jest wschód - zachód.
Może faktycznie sąsiad tnie. Choć nigdy nie widziałam. Ze swojej strony obcinam. ALe najgorsze jest to co się w ziemi dzieje Pcha to się grubymi kłączami na ogród. Mój ogród jest młody więc szkodzi to moim roślinom. Dlatego nie lubię tego winobluszcza.Czy robicie coś w kwestii jego podziemnej ekspansji ?
Ja nie mam z tym problemu bo u mnie walczy o miejsce z bluszczem hedera, który na dole ma pędy grubości dziecięcej dłoni w przegubie.
Ale prawdę mówiąc zaskoczyłaś mnie tymi pchającymi się kłączami bo ja tego nie zauważyłam.
Muszę dokładniej się przyjrzeć.
Nie wiem jak masz rozplanowaną działkę ale może jakaś ścieżka z kamieni albo posadzić coś co samo ma mocne korzenie albo jest agresywne ?
A nie podcinasz pędów u dołu? Nie kopiesz w ziemi przy winobluszczach? Być może to stymuluje nadmierny ich rozrost. Ja mam naturalnego "przycinacza" winobluszczu - psa Lata sobie między iglakami widocznymi na zdjęciu a płotem z winobluszczem i wydeptuje ścieżkę.
Oczywiście winobluszczu nigdy nie nawożę i nie podlewam . Glebę ma byle jaką, więc luksusów mu nie zapewniam, powiedziałabym, że nawet minimum mu nie zapewniam. Rośnie ,bo...lubi
Podcinam to co wisi z mojej strony siatki. Raz w roku.. jak się wkurzę...
Jak wsadzałam nowe rośliny (metr od siatki) to tam panoszyły się korzenie winobluszczu. ALe jakich rozmiarów! Grubości palca
A jak powinno się o to.. zadbać aby rosło.. wolno ?
Właśnie ...nie dbać Jak ma za dobrze to szybko rośnie. Obrywanie coroczne jest jednak ważne, bo on wędrując po ogrodzie ukorzenia się. Wyciąć wszystko przy ogrodzeniu, co próbuje się płożyć po ziemi.
Jeszcze mi się nie przytrafiło, aby mi przemarzł. Ile ja go mam....? Niech sobie przypomnę... Jakieś 6 lat chyba. Zostaw je, na razie niech sobie swobodnie rosną. W miarę możliwości postaraj się wplatać zwisające gałązki w ogrodzenie, aby nie opadał ( przy ogrodzeniu masz?). Ja tak robiłam na początku.
Witam ja też posadziłam na siatce od wiosny tak się rozrósł że szok. Na jesieni cudne bordowe liście Początkowo co dwa tygodnie wplątywałam w siatkę rozrastające się kłącza żeby rozłozyć na całej siatce a teraz już sam się rozkłada równomiernie boję się że kłącza tak się rozrosną i zgrubnieją że rozsadzi mi siatkę ((
sylwana85 pisze: boję się że kłącza tak się rozrosną i zgrubnieją że rozsadzi mi siatkę ((
Też się nad tym zastanawiam, jak to będzie w przyszłości Na razie jestem bardzo zadowolona z efektu, ale jednego już jestem pewna: gdybym w przyszłości chciała zmienić siatkę.....
Ja w tym roku chyba kupię maty z wikliny albo bambusa i przywiążę do siatki i puszczę na tym moje bluszcze zawsze to szybciej odsłonię się od sąsiadów i zniknie mi zielony kolor siatki uff
W zeszłym roku dostałam młody winobluszcz pięcioklapowy w dwóch donicach. Postawiłam je na tarasie (miejsce nasłonecznione, południowe), miałam nadzieję, że pięknie zarośnie mi boki tarasu. Dbałam, nawoziłam, podlewałam, podwiązywałam. Bluszcz zaczął się piąć po pergolach ale nie było to jakieś zawrotne tempo. Przyszły majowo-czerwcowe ulewy, potem - koło sierpnia, września - większość liści zaczęło usychać i opadać. Te które zostały jesienią nabrały pięknego czerwonego koloru, ale nie było ich za dużo. Poopadały, zaśmieciły mi taras i trawnik, ostatecznie nie wyglądało to zbyt efektownie. Znajoma, która obdarowała mnie tym winobluszczem (ma z niego piękną ścianę zasłaniającą brzydką ścianę garażu i nie robi z nim nic) poradziła, żebym ścięła winobluszcz na zimę na wysokość ok. 20 cm i schowała donice. Teraz już wyciągnęłam te kikuty na słońce, wzruszyłam im ziemię, podlałam pozimowo. Na razie sterczą takie zdrewniałe łodygi i nic. Mam nadzieję, że może tego roku ładnie obrosną moje tarasowe pergole. A może winobluszcz woli rosnąć w glebie a nie w donicach? Przesadzać czy dać im spokój i cierpliwie czekać aż zaczną coś wypuszczać?
Podkarpatko może w doniczce nie było odprowadzenia wody - dziurek i podgniły, albo za dużo nawozu, bluszcz najlepiej rosnie w gruncie, mój mało co potrzebuje ziemi, tylko się lekko czepia gdzieniegdzie ziemi, owszem niektóre korzenie siedzą w ziemi ale raczej nie potrzebuje dużo wilgoci i rozrasta się szybciutko, nie trzeba o niego dbać, jeśli masz możliwość posadź do gruntu, albo do dużej donicy która odprowadza wodę, ale nie możesz ani przelać ani przesuszyć, a w gruncie roślina sama o siebie dba. powodzenia życzę i daj szansę suchym badylkom, lada dzień puszczą młode listki
Dziękuję za ekspresowy odzew Moje bluszcze mają duże donice, dziurawe, nadmiar wody spływa do podstawek. Wolałabym żeby jednak rosły w donicach, bo ich zadaniem jest oplecenie tarasowych pergoli. Zobaczę jak im pójdzie tego lata, w końcu już są "doroślejsze". Może dadzą radę. Pozdrawiam i życzę udanej, słonecznej niedzieli