Kuna (Martes martes) w ogrodzie,domu... jak się pozbyć?

[Hex2]

Miki,
kuna jest w stanie wspiac sie po nie rownosciach elewacji. Ale najgorsze jest to, ze moze przecisnac sie przez bardzo waska szpare (podobno nawet 2 cm.)

H.

[miki331]

No to jestem lekko podłamany, bo czeka mnie przygoda z pozbywaniem się intruza

[atka]

Miki, masz kunę jak nic, ja przeżyłam to samo. Otworzyliśmy dom na działce w kwietniu, najpierw zauważyłam ślady pazurków na ścianie domu. Potem, w czasie kolejnych pobytów, słyszeliśmy każdej nocy dwukrotny rumor między dachem a podbitką - koło godz. 24, a potem bladym świtem. No i wtedy ktoś mnie oświecił mówiąc "macie kunę".
Przez dwa lata nie mieliśmy podbitki dachu na werandzie i to wystarczyło, żeby kuna znalazła sobie ciepłe miejsce w wełnie mineralnej pod naszym dachem. Trzeba było natychmiast zrobić podbitkę, uprzednio wykurzając kunę. Znaliśmy już porę, w której wychodzi na polowanie, więc cichutko poczekaliśmy do północy, a kiedy usłyszeliśmy, że wyskoczyła zabiliśmy dziurę. Bardzo z siebie zadowoleni poszliśmy spać.
Nad ranem obudził nas harmider - kuna próbowała z każdej strony domu po kolei dostać się pod dach. Wtedy coś mnie tknęło - bo skąd aż taka determinacja? No i po paru godzinach usłyszeliśmy pod dachem delikatny tupot i ciche piski. To było młode!!! A podbitka już gotowa!
No więc rozebraliśmy podbitkę i jaka była nasza radość, gdy po godzinie mała kunka znalazła sobie wyjście! Po szybkiej konsultacji z leśnikami zrobiliśmy jej prowizoryczny domek. Według nich matka powinna w nocy ją znaleźć. I faktycznie tak się stało.
Odetchnęliśmy z ulgą i tym razem zakończyliśmy trwale i ostatecznie prace z podbitką.
Niestety, następnego dnia znów usłyszeliśmy takie samo tupanie i piski. Jeszcze jedno młode!
Tym razem podbitkę trzeba byłoby rozwalić siekierą. Zapadła już decyzja o rozebraniu dachu. Na szczęście zwierzątko wykazało się prawdziwym instynktem i znalazło sobie jeszcze jeden otworek pod strychową podłogą, który pozostał po remoncie do zrobienia kiedyśtam, bo to takie mało istotne.
Druga kuna też została odnaleziona i zabrana przez matkę.
Jak wygląda ocieplenie naszego dachu wolę się nie zastanawiać.
Miki - małe kuny rodzą się w marcu lub kwietniu. Wypróbuj więc wszelkich metod, żeby wypędzić kunę przed tym terminem, bo kłopot będzie dużo większy. I zabezpiecz wszystkie otwory.
Jedna z "naszych" małych kun:

[Kasienkar]

Atka, pomijając wszystkie wady kuny, to muszę przyznać, że Wasz "podopieczny" wygląda słodko

[miki331]

Dziękuję za ciekawą opowieść.
Zdjęcie jest przesympatyczne !

[Hex2]

Nie dajcie sie zwiesc wygladem. Tak naprawde jest to jeden z najbardziej uciazliwych i niebezpiecznych szkodnikow. Nie wiem czy humanitarny gest Atki nie byl bledem.

H.

[atka]

A czy uważasz, że powinniśmy skazać to bezbronne małe na śmierć głodową? Mając w dodatku pełną świadomość, że ono tam jest i stara się za wszelką cenę wydobyć na zewnątrz, bo je słyszeliśmy?

[jokaer]

W tym przypadku byłaby to selekcja naturalna. Kuna to urodzony morderca, niestety.

[atka]

No to ja nie nadaję się na "naturalnego selektora".
Nie neguję, że kuna (ale nie tylko ona) to szkodnik, a nawet, że naturalny morderca. Chciałabym tylko zwrócić uwagę, że zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska kuny (leśne i domowe) objęte są okresem ochronnym od 1 kwietnia do 31 sierpnia, właśnie ze względu na młode.

[jokaer]

No to ja nie nadaję się na "naturalnego selektora".

Ja też nie.

Kupiłam żywołapkę. Na razie jej nie używałam, choć kunę mam, ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, jak to mówią.
Zwierzątko jest śliczne, niesamowicie sprytne i sama widziałam jak potrafi się wspinać prawie po gołych ścianach.
Widziałam jak mknęła do góry po murze stodoły, a potem po deskach, pod sam dach.

[atka]

Gdyby kuna zalęgła się w innym miejscu, a nie pod nowym dachem, gdzie robiła jatkę w ociepleniu, pewnie bym zostawiła ją w spokoju - przynajmniej wytępiłaby nornice. Ale w takiej sytuacji z dwojga złego wybrałam nornice.

[miki331]

No to ja nie nadaję się na "naturalnego selektora".

Ja też nie.

Kupiłam żywołapkę. Na razie jej nie używałam, choć kunę mam, ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, jak to mówią.
Zwierzątko jest śliczne, niesamowicie sprytne i sama widziałam jak potrafi się wspinać prawie po gołych ścianach.
Widziałam jak mknęła do góry po murze stodoły, a potem po deskach, pod sam dach.

Ale po tynku, tzn. po otynkowanej 3m scianie ?
Nie chce mi sie wierzyć (chociaż widziałem swego czasu jak gekony szalały po okiennej szybie - ale gabaryty no i łapki nie te !)

[Hex2]

>>Nie neguję, że kuna (ale nie tylko ona) to szkodnik, a nawet, że naturalny morderca. Chciałabym tylko zwrócić uwagę, że zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska kuny (leśne i domowe) objęte są okresem ochronnym od 1 kwietnia do 31 sierpnia, właśnie ze względu na młode.

Nie chodzi o to ze morderca, bo każdy drapieznik nim jest, tylko o to, ze jest niebezpieczny dla ludzi.
Dam taki przyklad. Rok temu u sasiadow nocowali znajomi. Rano pojechali do siebie, ale samochod zgasl im w drodze, na szczescie na stacji benzynowej. Okazalo sie ze nadgryzione przez kune kable puscily gdy sie silnik rozgrzal. I teraz pytanie: co by sie stalo, gdyby to wszystko stalo sie w czasie, gdy ktos np. dojezdza do skrzyzowania? Jak starsza kobieta mialaby opanowac rozpedzony samochod gdy nagle wysiada wspomaganie hamulca i kierownicy?

H.

[atka]

Jeśli kuna nie ma lepszego miejsca na założenie gniazda to faktycznie może znaleźć sobie miejsce w ciepłym silniku samochodu. Dlatego to zdarza się na ogół rzadko i na osiedlach miejskich, położonych w pobliżu lasu. Jeśli już ma gniazdo pod dachem budynku, to z całą pewnością nie przeniesie się do samochodu, naprawdę woli inne miejsca. U moich znajomych, na warszawskim osiedlu jednorodzinnym, położonym w pobliżu Lasu Kabackiego, miała do wyboru dwa samochody i wiatę, w której złożone było drewno do kominka. Wybrała jednak wiatę.

[dzastek12]

Kuna nie robi gniazda pod maską samochodu. Owszem włazi pod maskę i przegryza kable,a le gniazda tam nie robi- fizycznie by to nie zdało egzaminu, bo w czasie jazdy przecież by stamtąd wypadły. Słyszałam taką teorię, że kuny niszczą nie hm swoje samochody tzn. jeśli ktoś nowy przyjedzie i zostawi samochód to wtedy, ale chyba mija się to z rzeczywistością bo mój tato jest mechanikiem i raczej nie przegryzła obcym samochodom (które przyjechały do naprawy) kabli, a mi tak mimo, że tam mieszkam.