Moje po 3 dniach.
Nasionka nie były przykrywane ziemią,tylko lekko wciśnięte,nakryte folią stały w ciepłym miejscu.
po skiełkowaniu lekko przyprószyłam ziemią
Niestety dziś już nie ma po nich śladu futrzak je dopadł) ostały mi się tylko 2 siewki,które już po tygodniu od wysiania przesadziłam tak na próbę,no i przetrwały
Nastka a może to wina ziemi ?? W zeszłym roku miałam ten sam problem choć zastosowałam ziemię do siewu. Może nie z petuniami ale z innymi siewkami.
A moje petunie zaczęły kiełkować po tygodniu
nie wiem jaka moze byc przyczyna. zawsze stosowalam te sama ziemie ogrodnicza i bylo ok a wtym roku nie wiem co sie stalo. w tym samym czasie posadzilam rowniez astry. pieknie wzeszly, tylko kilka slabszych nie przezylo ale mam dwie skrzyneczki siewek. tak samo je traktowalam, a zetuniami niestety u mnie krucho w tym roku. szkoda bo piekne sa i mialam nadzieje ze sama wyhoduje ze nie będę musiala kupowac gotowych sadzonek. kilka mam swoich ale malutkie. dzis popryskalam je woda z nawozem, moze rusza
Zostałam dzisiaj zmuszona do przepikowania petuni. Przyłożył się do tego jeden paskudny kot, rozorał mi doniczkę Teraz siedzą sobie w osobnych doniczkach, w jednej wszystkie prawdopodobnie przeżyją, a w drugiej wszystkie najprawdopodobniej padną... Zobaczymy
cos wiem o tych kociakach w tamtym roku mialam podobne doswiadczenia z moim pupilkiem. petunie byly juz duze, na tyle duze ze mozna bylo je spokojnie pikowac. tak pieknie rosly az kot wskoczyl na parapet i pogniotl moje kwiatuszki. kilka oczywiscie nie przezylo. za jakis czas znow mi kot wparowal do pokoju i bylo to samo na szczescie mialam posiane kilka paczuszek petunii wiec spokojnie mi starczylo aby ozdobic cale obejscie wokol domu w tym roku nie wpuszczam zadnych kotow do pokoju w ktorym mam kwiaty.
Jak potraktowalam swoje siewki biohumusem, oczywiście mocno rozcieńczonym, zaczęły wykazywać jakąkolwiek chęć do życia, widocznie w podłożu nie miały wystarczających składników.
Nastko chyba na początku lutego...mam gdzieś w kalendarzu zapisane:) To nie wszystkie sztuki reszta jest troszkę mniejsza bo później wysiana ale już są popikowane:) Dzisiaj okazało sie że w jednym pojemniczku zamiast lobeli mam również petunie...nie mam pojęcia jak to się stało nie mam pojęcia gdzie ja je pomieszcze
Dyshia Twoje petunie na pewno będa piękne bo widzę że masz tak samo bzika na ich punkcie jak ja więc inaczej być nie może...ja z moimi dużo gadam ale nikomu nie mówcie
Mnie też prześladuje taka myśl, bo patrzę na nie i nie potrafię uwierzyć, że w końcu przyspieszą z wzrostem... A jak jeszcze pomyślę o uszczykiwaniu, które podobno należy zrobić... Te moje petunie to chyba do sierpnia nie osiągną oczekiwanych rozmiarów. A przy okazji, Iziss, Twoje już są po uszczykiwaniu? Czy może tego jeszcze nie robiłaś?
Nie jeszcze nie uszczykiwałam...w zeszłym roku uszczykiwałam jak zaczeły kwitnąć i tez się fajnie rozkrzewiły:) Nie martw się wielkością petuni, w zeszłym roku moje też specjalnie nie rosły a jak wyniosłam je na dwór to dostaly dosłownie szału:) Były piękne:)
to prawda co pisze Iziss. ja mialam petunie w tamtym roku takie troche slabiutkie. niby juz podrosniete ale takie blade i slabe byly. a gdy zrobilo sie cieplo i zaczelam wynosic na dwor ruszyly w mgnieniu oka, po krotkim czasie zaczely kwitnac i rosnac bez umiaru ;) slonko potrafi zdzialac cuda. mam pytanko, a na czym polega te uszczykiwanie? jak to sie robi i kiedy by bylo pozyteczne? gdzie nalezy uszczykiwac roslinki?
Niestety nie doczytałam przed wysianiem, że nasionek petunii się nie przysypuje ziemią i je pozakopywałam w dołkach na ok. 2, może 3 cm Jest szansa, że coś wyrośnie? Bo już drugi tydzień nic się nie wybiło... Może powinnam dać sobie spokój z podlewaniem i zużyć te skrzynki na coś innego? Ale szkoda, bo wysiałam ich sporo... Myślicie, że można się łudzić, że coś z tego będzie?