U mnie skończyło się miejsce i ja już nie mam gdzie sadzć rododendronów i bardzo żałuję!
Mówisz 4 lata? .... ale to co ja mam zrobić teraz z tym miejscem?

Chciałam tu posadzić azalię.
Nie wiem czy to ważne, ale w zeszłym roku usechł mi jałowiec, który rósł koło tego rh, widać skraweczek na zdjęciu po lewej, miał chyba z 15 lat. Też nie wiem czemu

.
Dwa lata temu usechł mi taki spory krzew, (nie znam nazwy, coś w rodzaju krzewuszki), też miał sporo lat, też zginął z niewiadomych mi powodów. Posadziłam na tym miejscu perukowiec podolski i rośnie
Pytałam fachowca z firmy ogrodniczej, który mi go usuwał, powiedział mi, że nie wiadomo dlaczego się tak dzieje, czasem tak jest i już.

Mogłabym przypuszczać, że może ja czasem dobijam je odżywką, ale tego krzewu akurat nie dożywiałam w ogóle. Był na tyle duży, że radził sobie świetnie; a ja jeśli wyruszam już z nawozem to wszyscy dostają jednakowo

. Może rośliny żyją tak jak ludzie

, są a potem się kończą niewiadomo kiedy...
Ale coś mi się wydaje (na podstawie moich amatorskich obserwacji), że to jakaś zaraza, jakiś grzyb.
Kilka jałowców w ostatnich latach udało mi się uratować. W tym roku też mam jeden suchy jałowiec do usunięcia
Nie wiem ile dokładnie lat mają te jałowce. Może po 15 - 20 latach to już tak może być
