Nawet zakupione nasiona w Stanach mają bardzo czasem niski % kiełkowalności.
Z moich obserwacji wynika, że siła kiełkowania maleje wraz z długością okresu przechowywania. Najlepsze wschody miałam z nasion wysianych ok. 3-4 tyg. po zbiorze- ok.90%. Siane po kilku dniach od zbioru prawie nie wschodziły, a wysiane w 1-2 tyg po zbiorze miały 40-60 % wschodów i niestety wschodziły w większości przed zimą, całe szczęście, że ostatnio zim prawdziwych nie było i większość przeżyła bez problemu.
Grażynko i tu masz rację. Ja ładnych parę lat temu postanowiłam zostawić nasienniki na liliowcach, żeby szybciej uzyskać większe kępy / wtedy nie wiedziałam, że samosiejki są inne / i po mrożnej zimie nic nie wyszło. Prawdopodobnie kiedy same się wysiały długo leżały na powierzchni i zanim je okopałam, żeby nasiona wzeszły to straciły wigor a jeśli kilka przetrwało to zima dokonała reszty zniszczenia.
Z mojej wypowiedzi wynika wniosek, że jeśli kupować nasiona, to tylko od bardzo wiarygodnego sprzedawcy, który handluje świeżym materiałem, a nie przesuszonymi pozostałościami, no i oczywiście bardzo ważna jest też prawidłowość oznaczenia odmian rodzicielskich, a tak naprawdę to nigdy nie ma 100% pewności, że to jest to.
Czy warto zatem czekać 3 lata, żeby przekonać się, że to nie to, na co czekaliśmy i jeszcze na dodatek zapłaciliśmy za coś całkiem innego ?
Jeśli nic nie wyrośnie, to pieniądz wyrzucony w błoto.
Ja raczej będę eksperymentować na własnych nasionach.
A odmiany wolę kupić z pewnego żródła. Taką przynajmniej mam nadzieję.
Kogra- podzielam całkowicie Twoje zdanie na ten temat, jak już coś wyhodować nowego, to najlepiej z własnej krzyżówki, wtedy i satysfakcja większa, ale są i tacy, co to wolą kupić gotowe, a nóż się trafi coś ciekawego, tylko, że najczęściej sprzedaję się nadwyżkę tego, co się nie przyda.
Sama tak miałam w tym roku, że z całego zasobu zebranych nasion wysiałam te najciekawsze mieszańce, a te słabo rokujące po prostu wyrzuciłam, żeby miejsca nie zajmowały.
Ja robie tak samo - sprawdzone odmiany o pięknych kwiatach dadzą przynajmniej kilka siewek o równie pięknych barwach, a może nawet ładniejszych ...
Amatorzy mają o tyle łatwiej, że nie ograniczją nas ramy czasowe ani koszty, jedynie z mniejscem na nowe rośliny może być problem
No właśnie, już to przerabiam. Dziś wyrzuciłam na gorsze miejsce sporo zakupionych kiedyś siewek, które okazały się być mało atrakcyjne, a jako izolacja od drogi mogą sobie rosnąć. Za to zrobiło mi się trochę miejsca na nowe wiosenne nabytki.
Miejsce na nowe rośliny, to problem przynajmniej u mnie.
Ale od czego są donice. Już porozsyłałam moje nadwyżki i zrobiło się miejsce na zakupione w tym roku liliowce. Jednak nie jestem pewna czy wszystkie się zmieszczą. A poza tym przecież nie wszystkie odmiany mogą dorodnie rosnąć w moim klimacie.
Jak sprawują się nowe odmiany będę mogła powiedzieć dopiero za kilka lat. Jednak niezależnie od wyniku tego eksperymentu jestem niezmiernie ciekawa jak się liliowce spiszą.
Dzisiaj na programie DOMO oglądałam film o ogrodniku z USA, który oprócz niezwykłych roślin egzotycznych hoduje także liliowce.
Kiedy pokazano te liliowce to oniemiałam z zachwytu - żaden w przybliżeniu nie był nawet podobny do tych z katalogów zachodnich firm. Chciałabym wiedzieć jak on to robi, że ma takie efekty.
A może moje też takie będą za kilka lat ......??????
śnieżka pisze:Emil, nie pocieszaj i tak siewek mam za dużo, pewnie z 1000 z zeszłego roku i posianych z 1000 z tego roku. Co ja zrobię z taką ilością jak to się rozrośnie?
A teraz czekam z niecierpliwością na zakwitnięcie opieszałego ,Mountain Top Experience'. Już rok sobie odpuścił. W tym roku dopiero teraz wypuścił pęd kwiatowy. Jeden z pąków ma już rozchyloną góre, może jutro się otworzy- pod warunkiem, że nie zmarznie. Na pewno nie będzie to wzorcowy kwiat, ale i tak się cieszę.
Brak światła i niska temperatura nie pozwoli zakwitnąć w całej okazałości.Kwiat będzie blady i niewykształcony,żeby zobaczyć jak naprawdę wygląda trzeba czekać do przyszłego roku.Ja czekam i zawsze coś mnie zaskoczy.Zapraszam na moją stronę www.ismena.olsztyn.pl.W tym roku sa jeszcze ładniejsze,jeszcze nie są umieszczone w galerii 2008.
Pozdrawiam
Ismena
Poszukuję miejsc sprawdzonych z nasionami tych ciekawych odmian. Natomiast wysiewam rok rocznie swoje nasiona. Zachęcam jest to bardzo proste a mianowicie zbieram nasiona ale dorodna grube. Po zebraniu umieszczam w papierowej kopercie oznaczam i zostawiam w lodówce. Koniec lutego poczatek marca wysiewam je do skrzynki ( mieszanka torf z piaskiem ) Po wschodach zasilam nawozami dolistnymi a latem w lipcu wysadzam na rabatę i czekam średnio 3 lata. Bardzo ważne jest by nasiona były odpowiednio przechowywane bo w przeciwnym razie wschody są mizerne i mogą zniechęcać. Polecam dla początkujacych by zakupili kilka typowych tanich odmian i jedną rewelacyjną drogą. Kwiaty zapylać tą ciekawą i zbierać nasiona. Po trzech latach być może kolekcja do pozazdroszczenia.
jarek
Wesoły-Wszystko się zgadza, zabawa fajna i sporo adrenalinki, tylko jest jeden problem. Jak już te nasionka z naszych ćwiczebnych krzyżówek wzejdą i zmienią się w dorodne kępy, o byle jakich kwiatach, to co zrobić z ilością 1000-20000 szt. lub więcej? Czekam na ciekawe podpowiedzi. Ismeno- czekam na fotki w nowej galerii z niecierpliwością.
Zgadzam się z jedną i drugą Grażynką,ale jest teraz tyle odmian,że głowa boli od patrzenia
na lilie,a jeszcze każdy chce mniec swoją odmianę.
Ja też dostałem lilie od kolegi,która kwitła w lipcu,a teraz będąc na działce patrze i nie dowierzam
a ona ma pąki i będzie kwitła Jak zakwitnie to zrobie fotkę.
Ale zrobiłem fotki mojego wrzosowiska
Grażynko, może Zieleń Miejska się nimi zainteresuje ? Miłoby było zamiast mizernych żywopłocików przy ruchliwych arteriach oglądać piękne liliowcowe łany Jarek, masz może fotki Twoich krzyżówek? Leszku, piszesz "lilie" a myślisz ... no właśnie o liliach czy o liliowcach - bo to nie to samo To w takim razie czekamy na zdjęcia
Emil, też uważam, że to dobry pomysł, ale przesstawiciele jednostek odpowiedzialnych za zieleń publiczną, chyba nie zaglądają na nasze strony i pewnie jeszcze nie wiedza, że liliowce, szczególnie te starsze świetnie nadają się do zastosowania w zieleni miejskiej, eee, a może ja się mylę? Niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu-PLISSSSS...