Teresko, Twój "smuteczek" faktycznie wygląda niewesoło. Wiesz, wydaje mi się, że taki stan rzeczy mógł
mieć swoją przyczynę w tym, że zraszałaś roślinę nie wiedząc o ukrytych między liśćmi pączkach.
Skroplona "mgiełka", spływając po liściach dostała się do pączków, które od niechcianej wilgoci mogły przygnić z wierzchu.
Potem przyschły i zrobiła się skorupka utrudniająca otwarcie się kwiatów.
Teraz już trudno. Ja bym jej przetarła liście wacikiem kosmet. zamoczonym (i wyciśniętym) w przegotowanej wodzie z paroma kroplami soku z cytryny. Zlikwidujesz osad z kamienia niekorzystny dla rośliny.
Ja do zamgławiania używam wody destylowanej, a kwiaty zraszania nie lubią.
Następnym razem będzie lepiej

! Trzymam kciuki, żeby choć 1 kwiatuszek pokazał się a całości
Pozdrawiam, Joanna