
Przy Bursztynowej
- Ranczowiczka
- 200p
- Posty: 223
- Od: 2 gru 2012, o 13:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: między Legnicą Bolesławcem a Złotoryją
Re: Przy Bursztynowej
I ja lubię takie czarodziejskie ogrody, pełne różnych niespodzianek.Posiedzę u ciebie na ławeczce. 

- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17362
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Przy Bursztynowej
Fajnie, że macie działeczkę i już tak ją wyprowadziliście i wyprowadzacie dalej.
Warzywnik masz świetny. I tak dużo już warzywek posadzonych. No brawo.
Ja dopiero część posiałam.
Warzywnik masz świetny. I tak dużo już warzywek posadzonych. No brawo.
Ja dopiero część posiałam.
- Panna_be
- 100p
- Posty: 147
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Witajcie Ranczowiczko i Aniu, miło mi Was gościć na naszej ławeczce 
Wiosna wreszcie zrobiła się piękna, maj w pełni, to najlepszy czas by zaprezentować łąkę kwietną. Jest to drugi sezon od posiania nasion mieszanki "dla motyli" i muszę przyznać, że teraz robi wrażenie! W zeszłym roku pierwszą rośliną, która kwitła był gorczycznik, a teraz towarzyszy mu lepnica czerwona, rozwinięta nawet troszkę wcześniej niż żółte kwiaty.



Z zaciekawieniem czekamy na dalsze kwitnienia, a tymczasem również siadamy na ławeczce obok Was i podziwiamy wiosnę


Wiosna wreszcie zrobiła się piękna, maj w pełni, to najlepszy czas by zaprezentować łąkę kwietną. Jest to drugi sezon od posiania nasion mieszanki "dla motyli" i muszę przyznać, że teraz robi wrażenie! W zeszłym roku pierwszą rośliną, która kwitła był gorczycznik, a teraz towarzyszy mu lepnica czerwona, rozwinięta nawet troszkę wcześniej niż żółte kwiaty.



Z zaciekawieniem czekamy na dalsze kwitnienia, a tymczasem również siadamy na ławeczce obok Was i podziwiamy wiosnę



-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1148
- Od: 28 lis 2020, o 09:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie blisko lasu
Re: Przy Bursztynowej

Wyglądają super i chyba będą na lata .
Będzie cudny warzywnik jak wszystko urośnie

Dzialeczka powoli zyskuje "pokoje " z warzywami ,łąką dla owadów ,super .
I nawet się nie obejrzyjcie jak zagospidarujecie ją i będzie za mało miejsca

Maj wybuchnąl roślinnością to fakt .
Ale i warzywa szybko podskoczą, świetnie

Pozdrawiam cieplutko

- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2868
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Przy Bursztynowej
Super warzywnik i to całkiem spory
Piękna łączka ci wschodzi; uwielbiam takie! Ja w mojej ubiegłorocznej posadziłam róże; widze że maki rosną i coś jeszcze czego nie rozpoznaje. Wysypałam ją trocinami w jesieni więc zejdzie cos naprawde silnego; mniszek już tam kroluje. Niedawno wysiałam łączke w innym miejscu ale tam glina wymieszana z pyłem skalnym po wierceniu studni;ciekawam czy coś wzejdzie w ogole.
Też mam jeszcze do montażu grządke...

Też mam jeszcze do montażu grządke...
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- Panna_be
- 100p
- Posty: 147
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Bogusiu masz rację, już przeżywam, że nie będzie miejsca na szklarnię
A grządki są z płyt betonowych takich jak na płot. Mieliśmy na zbyciu takie elementy, już z demontażu starego płotu, które nie nadawały się już na ogrodzenie, bo były lekko popękane, ale w warzywniku to nie przeszkadza
Oczywiście w pierwotnym zamyśle miały być drewniane, ale najpierw trzeba wykorzystać to co pod ręką.
Maj upłynął miło chociaż szybko. Nie zawsze pogoda nas rozpieszczała, ale szczęście większość prac ogrodowych mieliśmy wykonanych już wcześniej, dlatego całą swoją uwagę poświęciliśmy małej budowie na działce. Teraz gdy ze wszystkim się uporaliśmy spokojnie możemy spijać sobie śmietankę (z kawą) patrząc na wielką trawę która przez ten czas zdążyła nam porosnąć, a którą na dniach będę mozolnie kosić kosą spalinową
Tymczasem zapraszam do obejrzenia majowych zdjęć:

Powoli zaczynamy myśleć o ściółce, którą będziemy rozkładać później na grządkach i w ogrodzie ozdobnym i w tym celu zbieramy trawę już od pierwszego koszenia. W zeszłym roku ledwo uzbierałam tyle ile chciałam pod koniec lata, a w tym roku będziemy potrzebować tego więcej.

"Zimna Zośka" była u nas naprawdę zimna
, aż lodowata...

Pozwoliłam, żeby nasz ogródek ozdobny zdominowały niezapominajki, które swoje święto obchodzą w maju. Uwielbiam ich lekkość i pozwalam im się wysiewać gdzie tylko mają ochotę
Teraz w czerwcu będę siała różową odmianę, bo mam trochę nasion od znajomej, a u niej wyglądają cudnie.




Orliki
Wszystkie one są przeniesione z poprzedniego ogrodu i muszę powiedzieć, że w nowym miejscu zdecydowanie im lepiej niż w pełnym słońcu od południowej strony, jak rosły poprzednio.

Łubin wieloletni w miksie kolorów powoli zaczyna zakwitać.


Oraz jakieś wdzięczne cebulowe, które jeszcze sobie kwitły, a których nazwy nie znam.

Łąka kwietna kwitnie dalej w najlepsze. Teraz po przekwitnieniu gorczycznika prym wiodą jastruny.

Agrest w tym roku tak nam urósł, zapewne przez odpowiednie nawożenia, odchwaszczenie, wyściółkowanie i dostęp do światła, aż wymagał podpór, które dzisiaj z mężem robiliśmy.

A to porzeczka "z odzysku". Ma dosłownie dwie kiście owoców, ale pozwalamy im dojrzeć z ciekawości, żeby zobaczyć co przekopaliśmy. Reszta jeszcze nie owocuje- i dobrze- niech się porządnie ukorzenią.
A teraz zapraszam do warzywnika, moje oczko w głowie. Wiem, że dla kogoś, kto już jest doświadczonym ogrodnikiem, rzeczy które tu robimy mogą wydać się błahe, albo nawet absurdalne, my jednak, jak wielokrotnie powtarzałam, dopiero zaczynamy, więc mało się znamy, po drugie mamy swoją wizję naszego ogrodu, po trzecie ogród traktujemy jak nasze hobby dlatego się nim i w nim bawimy

I grządka: rzodkiewka powoli zaczyna już wypuszczać pędy kwiatostanowe, dlatego teraz to głównie ona jest podstawą naszej diety ;) Oprócz rzodkiewki do śniadania z twarogiem, na kanapce czy zjadanej jako przekąska, jest ona głównym składnikiem surówek obiadowych, szaszłyków na grillu, a teraz jeszcze zaczynam ją kisić, bo uwielbiam kiszone, ale rzodkiewki jeszcze nie miałam okazji tak jeść. Napiszcie, co jeszcze robicie ze swoimi rzodkiewkami?
Cebulkę, też zaczynamy już zjadać. Z tą myślą sadziłam ją tak gęsto, żeby wyrywać ją w całości i kroić do sałatek.

II grządka: bób już kwitnie, i to nawet dwie odmiany, pewnie się zapyli krzyżowo...
W zeszłym miesiącu na zdjęciach tej samej grządki pod sadzonkami bobu były porozkładane kartoniki, które miały w dni suche zniechęcić ślimaki do zjadania sadzonek poprzez utrudnianie im drogi na nie. Tak mówiła pani na YT. Może i bobu faktycznie nie zjadły, ale za to pod kartonikami miały doskonałą bazę wypadową na malutkie sałaty, szpinaki, jarmuże i pomidory. Dlatego w tym miesiącu kartoników już nie ma, i nie planuje już raczej ich powrotu. Szkoda zabawy w wycinanki. Po bokach rosną pomidory. Z nimi też taka historia, że kupiłam sobie nasiona odmian takich jakie chciałam, wysiałam, wykiełkowały, przepikowałam i przez zimne dni pod koniec kwietnia i na początku maja urosły minimalnie. Prawda niestety taka, że z braku miejsca trzymałam je w dzień na dworze, a na noc zabierałam do domu, ale jak widać, nie sprawdziło się to tej wiosny. Więc wszystkie pomidory jakie mam obecnie (16 szt) są zbieraniną nadwyżek od znajomej i teściowej, a reszta dokupiona w ogrodniczym 

III grządka: czosnek wiosenny, kwitnące już szpinaki zimowe, musztardowce, rukiew wodna, maciupeńkie jeszcze szpinaki nowozelandzkie i ogórki, bo to przecież dla nich ta grządka była przeznaczona ;) "Anulka", "Krak" i "Polan". Z każdej odmiany po 5 szt i akurat sadzonki ogórków udały mi się rewelacyjnie, miałam 100% wschodów i teraz tylko czekamy czy coś z nich wyrośnie, czy zjedzą je ślimaki.

IV grządka to kukurydza w dwóch odmianach, "Gucio" i "Golden Bantam".

V grządka to takie uzupełnienie I; głównie korzeniowe, a dla zabicia czasu rzodkiewka tym razem siana po ziarenku, żeby nie musieć przerywać, ale gdybym nie miała tak dużej ilości na I grządce, to tutaj było by zdecydowanie za mało.

VI grządka: to jakby odbicie II grządki, z tym, że boby siane bezpośrednio do gruntu pod koniec kwietnia, a w ramach eksperymentu dosiane i przed paroma dniami jeszcze.

Tzw. długa grządka: powstała ona z tego głębokiego rowu, składa się na nią parę warstw gałęzi, patyków, siana, piachu, ziemi. Na niej posadziłam dyniowate: cukinie, patisony, kabaczka, dynie oraz fasole tyczną szparagową i na suche nasiona, słonecznik jadalny, a w wolnych miejscach dosiałam jeszcze fasolę szparagową karłową.

A to miejsce, gdzie wiosną uprzątaliśmy stertę patyków pozostałą jeszcze po karczowaniu działki w 2020 roku. Na jej miejscu ziemia była wspaniale przekompostowana, dlatego żal było tego nie wykorzystać i rosną tu różne dynie oraz kardy, jako ciekawostka.
Trochę się rozpisałam, ale mam nadzieję, że miło Wam się spędziło czas w naszym majowym ogrodzie


Maj upłynął miło chociaż szybko. Nie zawsze pogoda nas rozpieszczała, ale szczęście większość prac ogrodowych mieliśmy wykonanych już wcześniej, dlatego całą swoją uwagę poświęciliśmy małej budowie na działce. Teraz gdy ze wszystkim się uporaliśmy spokojnie możemy spijać sobie śmietankę (z kawą) patrząc na wielką trawę która przez ten czas zdążyła nam porosnąć, a którą na dniach będę mozolnie kosić kosą spalinową

Tymczasem zapraszam do obejrzenia majowych zdjęć:

Powoli zaczynamy myśleć o ściółce, którą będziemy rozkładać później na grządkach i w ogrodzie ozdobnym i w tym celu zbieramy trawę już od pierwszego koszenia. W zeszłym roku ledwo uzbierałam tyle ile chciałam pod koniec lata, a w tym roku będziemy potrzebować tego więcej.

"Zimna Zośka" była u nas naprawdę zimna


Pozwoliłam, żeby nasz ogródek ozdobny zdominowały niezapominajki, które swoje święto obchodzą w maju. Uwielbiam ich lekkość i pozwalam im się wysiewać gdzie tylko mają ochotę





Orliki


Łubin wieloletni w miksie kolorów powoli zaczyna zakwitać.


Oraz jakieś wdzięczne cebulowe, które jeszcze sobie kwitły, a których nazwy nie znam.

Łąka kwietna kwitnie dalej w najlepsze. Teraz po przekwitnieniu gorczycznika prym wiodą jastruny.

Agrest w tym roku tak nam urósł, zapewne przez odpowiednie nawożenia, odchwaszczenie, wyściółkowanie i dostęp do światła, aż wymagał podpór, które dzisiaj z mężem robiliśmy.

A to porzeczka "z odzysku". Ma dosłownie dwie kiście owoców, ale pozwalamy im dojrzeć z ciekawości, żeby zobaczyć co przekopaliśmy. Reszta jeszcze nie owocuje- i dobrze- niech się porządnie ukorzenią.
A teraz zapraszam do warzywnika, moje oczko w głowie. Wiem, że dla kogoś, kto już jest doświadczonym ogrodnikiem, rzeczy które tu robimy mogą wydać się błahe, albo nawet absurdalne, my jednak, jak wielokrotnie powtarzałam, dopiero zaczynamy, więc mało się znamy, po drugie mamy swoją wizję naszego ogrodu, po trzecie ogród traktujemy jak nasze hobby dlatego się nim i w nim bawimy


I grządka: rzodkiewka powoli zaczyna już wypuszczać pędy kwiatostanowe, dlatego teraz to głównie ona jest podstawą naszej diety ;) Oprócz rzodkiewki do śniadania z twarogiem, na kanapce czy zjadanej jako przekąska, jest ona głównym składnikiem surówek obiadowych, szaszłyków na grillu, a teraz jeszcze zaczynam ją kisić, bo uwielbiam kiszone, ale rzodkiewki jeszcze nie miałam okazji tak jeść. Napiszcie, co jeszcze robicie ze swoimi rzodkiewkami?
Cebulkę, też zaczynamy już zjadać. Z tą myślą sadziłam ją tak gęsto, żeby wyrywać ją w całości i kroić do sałatek.

II grządka: bób już kwitnie, i to nawet dwie odmiany, pewnie się zapyli krzyżowo...



III grządka: czosnek wiosenny, kwitnące już szpinaki zimowe, musztardowce, rukiew wodna, maciupeńkie jeszcze szpinaki nowozelandzkie i ogórki, bo to przecież dla nich ta grządka była przeznaczona ;) "Anulka", "Krak" i "Polan". Z każdej odmiany po 5 szt i akurat sadzonki ogórków udały mi się rewelacyjnie, miałam 100% wschodów i teraz tylko czekamy czy coś z nich wyrośnie, czy zjedzą je ślimaki.

IV grządka to kukurydza w dwóch odmianach, "Gucio" i "Golden Bantam".

V grządka to takie uzupełnienie I; głównie korzeniowe, a dla zabicia czasu rzodkiewka tym razem siana po ziarenku, żeby nie musieć przerywać, ale gdybym nie miała tak dużej ilości na I grządce, to tutaj było by zdecydowanie za mało.

VI grządka: to jakby odbicie II grządki, z tym, że boby siane bezpośrednio do gruntu pod koniec kwietnia, a w ramach eksperymentu dosiane i przed paroma dniami jeszcze.

Tzw. długa grządka: powstała ona z tego głębokiego rowu, składa się na nią parę warstw gałęzi, patyków, siana, piachu, ziemi. Na niej posadziłam dyniowate: cukinie, patisony, kabaczka, dynie oraz fasole tyczną szparagową i na suche nasiona, słonecznik jadalny, a w wolnych miejscach dosiałam jeszcze fasolę szparagową karłową.

A to miejsce, gdzie wiosną uprzątaliśmy stertę patyków pozostałą jeszcze po karczowaniu działki w 2020 roku. Na jej miejscu ziemia była wspaniale przekompostowana, dlatego żal było tego nie wykorzystać i rosną tu różne dynie oraz kardy, jako ciekawostka.
Trochę się rozpisałam, ale mam nadzieję, że miło Wam się spędziło czas w naszym majowym ogrodzie

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7620
- Od: 10 mar 2008, o 18:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Za Lublinem, za Rzeszowem.. Lubartów
Re: Przy Bursztynowej
Twoje "wdzięczne cebulowe" aktualnie noszą nazwę Hiacyntowiec hiszpański (dzwonkowaty). Do niedawna występowały pod nazwą Endymion albo cebulica hiszpańska czy hiacyncik. Ja poza niebieskimi i różowymi mam jeszcze kwitnące na biało.
- Panna_be
- 100p
- Posty: 147
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Dziękuję Przemku za odpowiedź, postaram się zapamiętać
Faktycznie, wydaje mi się, że białe też kwitły, tylko były mniejsze.. Mogło tak być?

- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2868
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Przy Bursztynowej
Imponujący warzywnik!!! U mnie kartony spełniają swoja role bo je sprawdzam i wyłapuję te koszmarki zanim one dobiorą sie do roslin. Fainy ten hiacyntowiec hiszpański; a pachnie cos?
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16296
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Przy Bursztynowej
Łąka kwietna to fajny pomysł. Ja mam czasem serdecznie dość koszenia i takie niekoszone fragmenty działki są dla mnie błogosławieństwem, no a oprócz tego życie tam kwitnie i jest pięknie. Można spotkać ciekawe rośliny i ciekawe żyjątka.
- kuneg
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2329
- Od: 29 sty 2021, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ROD Wrocław / siedlisko ok. Trzebnicy
Re: Przy Bursztynowej
Przyłączam się do zwolenników niekoszonych części ogrodu 
Koszenie 1 lub 2 x w roku takiej części sprzyja różnorodności owadów i innych stworzeń, jest tańsze, wygodniejsze i zawsze można tam wsiać różne kwiaty. Ja koszę na bieżąco tylko "ścieżki dostępu" ;)
Panno_B, betonowe obramowanie grządek jest zdecydowanie trwalsze.

Koszenie 1 lub 2 x w roku takiej części sprzyja różnorodności owadów i innych stworzeń, jest tańsze, wygodniejsze i zawsze można tam wsiać różne kwiaty. Ja koszę na bieżąco tylko "ścieżki dostępu" ;)
Panno_B, betonowe obramowanie grządek jest zdecydowanie trwalsze.

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1148
- Od: 28 lis 2020, o 09:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie blisko lasu
Re: Przy Bursztynowej
Panna_b super ten pomysł z odzyskiwaniem elementów ze starych
płotów itp.
Szkoda ,że nie mam takich miejsc ,ale widzę często jadąc na wieś stosy
cegły czerwonej i mam na nią chrapkę.
Mąż mówi że z niej nie warto nic tworzyć hm .
Czy ma rację ?
Ogród Twoj wygląda cudownie .
Muszę lekko popracować nad nawożeniem ziemi pod warzywa ,bo w tym temmacie kuleję
Trawniki nie koszę często z przyczyn ,bo ciężko ,bo pada
bo nam się nie chce ha ha .
Tylko te kleszcze brrr
Pozdrawiam cieplutko i czekam na fotki
płotów itp.
Szkoda ,że nie mam takich miejsc ,ale widzę często jadąc na wieś stosy
cegły czerwonej i mam na nią chrapkę.
Mąż mówi że z niej nie warto nic tworzyć hm .
Czy ma rację ?
Ogród Twoj wygląda cudownie .
Muszę lekko popracować nad nawożeniem ziemi pod warzywa ,bo w tym temmacie kuleję

Trawniki nie koszę często z przyczyn ,bo ciężko ,bo pada
bo nam się nie chce ha ha .
Tylko te kleszcze brrr
Pozdrawiam cieplutko i czekam na fotki

- Panna_be
- 100p
- Posty: 147
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Kolejny miesiąc w ogrodzie za nami. Do tej pory myślałam, że kwiecień czy maj oczarowuje mnogością wspaniałych roślin i zapachów, ale chyba nigdy nie widziałam jeszcze czerwca. Nie wiem, gdzie dotychczas żyłam, mam wrażenie, że na planecie na której po maju jest sierpień. Totalny kosmos! Dlatego, że w tym roku odkryłam wspaniały czerwiec, ledwo miałam czas na śledzenie na bieżąco wątków forumowych, ale o odpisywaniu mogłam tylko pomarzyć. Z racji tego, że chcę Wam pokazać w tym miesiącu tyleee rzeczy, na pewno nie napiszę tego posta na raz, tylko będę zmuszona rozbić go w czasie przez nadmiar domowo-ogrodowych obowiązków oraz jakże przyjemne chwile czystego relaksu w naturze
Igalu, niestety nie wiem czy hiacyntowce hiszpańskie pachną, bo nie przykładałam do nich nosa, ale w przyszłym roku obiecuję to sprawdzić! Co do ślimów, to tak, pod kartonem najlepsza baza i faktycznie jest to metoda na wabienie je tam, a później
Wando, właśnie dzisiaj chciałam napisać o naszej łące, że jestem nią zachwycona i już zdecydowaliśmy, że będziemy ją powiększać. Ale nie kupimy nowych nasion, tylko przygotujemy miejsce i po skoszeniu tej porozkładamy tam rośliny, żeby mogły się spokojnie wysiewać.
Kuneg, cieszę się bardzo na te słowa, bo czasem mam wrażenie, że chyba nikt nie wie co my tam robimy za "krzaki i trawska". Dobrze jednak, że tu na forum wiecie i nas popieracie
Bobko, z tą cegłą to różnie bywa. Widzę, że ludzie budują z nich wędzarki itp, a my kupiliśmy z rozbiórki domu myślę, że z czasów powojennych z zamysłem o ścieżkach w ogródku. Po zimie widzimy, że trochę się wykruszyła, gdzieś popękała, ale akurat nam to dobrze się wpisuje w nasz zamysł estetyczny, ale to już każdy lubi co chce. My mamy takie doświadczenia.
A oto nasza łąka w czerwcu:









Mnogość kolorów, owadów, mniej i bardziej mi znanych roślin, polecam
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W czerwcu nadal pojawiało się też dużo kwiatów, głownie bylin w części ogrodu ozdobnego.
Kwiaty przeniesione ze starego ogrodu:

Goździki, które mają już ze 40 lat. W tym roku rozdzielę je i posadzę część w inne miejsce, dla spójnej całości.

Czyściec wełnisty.

Tojeść kropkowana- czekam, aż bardziej się rozrośnie.

Liliowiec odzyskany z wyburzonych ogródków działkowych.

Liliowiec po dziadkach, widzę, że bardzo popularny w mojej okolicy.

Irys.

Piwonia, również odzyskana z ogródków działkowych. W tym roku miała tylko jeden kwiat.

Wszędobylska hipnotyzująca firletka.

Jakieś astry też z odzysku ogródkowego- nasz ogród to tak jakby przytulisko dla roślin po przejściach

Łubiny wieloletnie. Wysiałam je z nasion jeszcze w startym ogrodzie i urosły w miksie kolorów jak na opakowaniu, dominujący róż i fiolet. Po przesadzeniu ich na nowe miejsce również są w tych kolorach, a ich odrost posadzony kawałek dalej- już zupełnie jasny. Zdjęcie było robione tuż po pladze mszyc, stąd spadź na liściach + ślimaki.




A to moje piękne róże z dzieciństwa. Często kiedy kwitły oglądałam je z moją babcią, teraz już Ś.P. i mówiłam jej, która mi się bardziej podoba. Teraz rosną u mnie w ogrodzie

A to róża od sąsiada
Oczywiście nasz ogród to też drzewa i krzewy:

Czarny bez. W tym roku robiłam z kwiatów syropy na zimę oraz tonik do twarzy.

I jaśminowiec

Igalu, niestety nie wiem czy hiacyntowce hiszpańskie pachną, bo nie przykładałam do nich nosa, ale w przyszłym roku obiecuję to sprawdzić! Co do ślimów, to tak, pod kartonem najlepsza baza i faktycznie jest to metoda na wabienie je tam, a później

Wando, właśnie dzisiaj chciałam napisać o naszej łące, że jestem nią zachwycona i już zdecydowaliśmy, że będziemy ją powiększać. Ale nie kupimy nowych nasion, tylko przygotujemy miejsce i po skoszeniu tej porozkładamy tam rośliny, żeby mogły się spokojnie wysiewać.
Kuneg, cieszę się bardzo na te słowa, bo czasem mam wrażenie, że chyba nikt nie wie co my tam robimy za "krzaki i trawska". Dobrze jednak, że tu na forum wiecie i nas popieracie

Bobko, z tą cegłą to różnie bywa. Widzę, że ludzie budują z nich wędzarki itp, a my kupiliśmy z rozbiórki domu myślę, że z czasów powojennych z zamysłem o ścieżkach w ogródku. Po zimie widzimy, że trochę się wykruszyła, gdzieś popękała, ale akurat nam to dobrze się wpisuje w nasz zamysł estetyczny, ale to już każdy lubi co chce. My mamy takie doświadczenia.
A oto nasza łąka w czerwcu:









Mnogość kolorów, owadów, mniej i bardziej mi znanych roślin, polecam

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W czerwcu nadal pojawiało się też dużo kwiatów, głownie bylin w części ogrodu ozdobnego.
Kwiaty przeniesione ze starego ogrodu:

Goździki, które mają już ze 40 lat. W tym roku rozdzielę je i posadzę część w inne miejsce, dla spójnej całości.

Czyściec wełnisty.

Tojeść kropkowana- czekam, aż bardziej się rozrośnie.

Liliowiec odzyskany z wyburzonych ogródków działkowych.

Liliowiec po dziadkach, widzę, że bardzo popularny w mojej okolicy.

Irys.

Piwonia, również odzyskana z ogródków działkowych. W tym roku miała tylko jeden kwiat.

Wszędobylska hipnotyzująca firletka.

Jakieś astry też z odzysku ogródkowego- nasz ogród to tak jakby przytulisko dla roślin po przejściach


Łubiny wieloletnie. Wysiałam je z nasion jeszcze w startym ogrodzie i urosły w miksie kolorów jak na opakowaniu, dominujący róż i fiolet. Po przesadzeniu ich na nowe miejsce również są w tych kolorach, a ich odrost posadzony kawałek dalej- już zupełnie jasny. Zdjęcie było robione tuż po pladze mszyc, stąd spadź na liściach + ślimaki.




A to moje piękne róże z dzieciństwa. Często kiedy kwitły oglądałam je z moją babcią, teraz już Ś.P. i mówiłam jej, która mi się bardziej podoba. Teraz rosną u mnie w ogrodzie


A to róża od sąsiada

Oczywiście nasz ogród to też drzewa i krzewy:

Czarny bez. W tym roku robiłam z kwiatów syropy na zimę oraz tonik do twarzy.

I jaśminowiec

- Panna_be
- 100p
- Posty: 147
- Od: 15 sie 2020, o 13:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: miasto Świętej Wieży
Re: Przy Bursztynowej
Dzisiaj chciałam Wam pokazać jak wyglądał nasz warzywnik w czerwcu:

I grządka: w szczypiorek trafił piorun!
A tak serio, zamieszkał w niej kret, a pies na niego polował, również tam. Po czym przyszła wichura i mocna ulewa. To tyle z klęsk żywiołowych- reszta to mój nie udany eksperyment
Już wyjaśniam o co chodzi: tam gdzie siałam marchew wyczytałam gdzieś, że dobrze wymieszać nasiona z rzodkiewką, wtedy rzodkiewkę zjada się jako przedplon i nie marnuje się miejsce. Tylko, że z braku doświadczenia wysiałam jej zbyt dużo i za późno przerwałam, co skutecznie zahamowało wzrost marchwi. A rzodkiewka wysiana w marcu wybiła o wiele szybciej w pędy kwiatostanowe niż ta wysiana w kwietniu (te same odmiany), myślę, że przez to, że długo było chłodno roślina się ratowała.

II grządka: pomidory nieco urosły, ale już wiem, że nie są to dobre odmiany do naszego ogródka- ale fajnie, że coś jest, bo mogło nic nie być. Bób za to przez wczesny atak mszyc został tak osłabiony, że zachorował na coś w rodzaju rdzy, co zdecydowanie zmniejszyło owocowanie.


III grządka: jestem z niej zadowolona, musztardowce długo jeszcze nam służyły, szpinak zimowy zastąpiłam szpinakiem nowozelandzkim (trętwianem), a z ogórków tylko 2 sadzonki zostały całkowicie zjedzone przez ślimaki. I sałaty, które posadziałm z moich mizernych rozsad chyba w kwietniu nagle wyrosły na bardzo okazałe i można było je ze smakiem zjeść, a już myślałam, że ich tam nie ma
Poza tym jest jeszcze rukola i rukiew wodna.

IV grządka: dwie odmiany kukurydzy, a między nimi wysiane trochę portulaki warzywnej i przepikowana rozsada sałat łodygowych "Karola".

V grządka: teraz kiedy okazało się, że pierwsza uległa "zniszczeniu", ta stała się dla nas niezbędna. Poza tym, na tej wykiełkowała pietruszka "Berlińska", a na tamtej nie. Tutaj też inaczej siałam rzodkiewkę i nie zniszczyłam marchewki, a rzodkiewka była dorodniejsza! I to o wiele!


Mogłam ją spokojnie ukisić

VI grządka: tutaj pomidory mają zdecydowanie lepsze warunki słoneczne, dlatego rozwijają się nawet te wysokie odmiany. Wiadomo, że zdecydowanie lepiej radzą sobie moi karłowi faworyci, ale w przyszłym roku muszę osobiście zadbać o stan sadzonek, żeby nam się nie "zmarnowały". A dlaczego ujęłam to słowo cudzysłowiu?- bo te moje małe sadzonki z których miało nic nie być posadziłam między tymi darowanymi i ze sklepu i okazało się, że całkiem fajnie rosną, są bardziej zahartowane i zaczynają już kwitnąć... A bób dosiany z nudy też już fajnie kwitnie i ominęła go fala mszyc, która zniszczyła ten z II grządki.

pomidory "Kmicic"

VII grządka: jej ostatnio nie było. Mąż zrobił ją naprędce, żeby nie zmarnowały się sadzonki ogórków które wysiałam, a później gdy już była, to i zmieściły się ogórki od Teściówki, też żeby się nie zmarnowały
Jeszcze wysiane są na niej buraki liściowe "Lukullus" i "Rhubarb Chard" oraz endywia kędzierzawa i cykoria liściasta. Na bogato






Na długiej grządce też zaczyna się zielenić. Bardzo rozrosła się dynia "Danka Polka", a cukinia "Atena Polka: jako pierwsza pokazała przyszłe owoce.

A to "dyniowisko" na miejscu patyków, oraz kard, jako ciekawostka:



Z ogródka ozdobnego zbierałam też truskawki. Te czerwone, to odmiana, która już rosła na działce, tylko zapomniana, a te białe przeniosłam, ze starego ogrodu, kiedyś wysiałam je z nasion.


W starym ogrodzie mieliśmy też winogron, biały i czerwony pnący. Podczas przeprowadzki i on został spakowany, ale w tym roku długo nie kiełkował i kiedy już straciłam nadzieje przyszedł wielki deszcz (ten który zniszczył cebulę z I grządki) sprawił, że winogron odżył. Powiem Wam, że to zwykły krzew, ale bardzo nam na nim zależało, a szczególnie mojej mamie, żeby rósł.



A tak radziła sobie natura z nadmiarem mszyc...

... a tak chyba z nadmiarem biedronek
Mam nadzieje, że nie zanudziałam Was naszym czerwcem i pozdrawiamy serdecznie zbierając już materiały na relację z lipca


I grządka: w szczypiorek trafił piorun!

A tak serio, zamieszkał w niej kret, a pies na niego polował, również tam. Po czym przyszła wichura i mocna ulewa. To tyle z klęsk żywiołowych- reszta to mój nie udany eksperyment


II grządka: pomidory nieco urosły, ale już wiem, że nie są to dobre odmiany do naszego ogródka- ale fajnie, że coś jest, bo mogło nic nie być. Bób za to przez wczesny atak mszyc został tak osłabiony, że zachorował na coś w rodzaju rdzy, co zdecydowanie zmniejszyło owocowanie.


III grządka: jestem z niej zadowolona, musztardowce długo jeszcze nam służyły, szpinak zimowy zastąpiłam szpinakiem nowozelandzkim (trętwianem), a z ogórków tylko 2 sadzonki zostały całkowicie zjedzone przez ślimaki. I sałaty, które posadziałm z moich mizernych rozsad chyba w kwietniu nagle wyrosły na bardzo okazałe i można było je ze smakiem zjeść, a już myślałam, że ich tam nie ma


IV grządka: dwie odmiany kukurydzy, a między nimi wysiane trochę portulaki warzywnej i przepikowana rozsada sałat łodygowych "Karola".

V grządka: teraz kiedy okazało się, że pierwsza uległa "zniszczeniu", ta stała się dla nas niezbędna. Poza tym, na tej wykiełkowała pietruszka "Berlińska", a na tamtej nie. Tutaj też inaczej siałam rzodkiewkę i nie zniszczyłam marchewki, a rzodkiewka była dorodniejsza! I to o wiele!



Mogłam ją spokojnie ukisić


VI grządka: tutaj pomidory mają zdecydowanie lepsze warunki słoneczne, dlatego rozwijają się nawet te wysokie odmiany. Wiadomo, że zdecydowanie lepiej radzą sobie moi karłowi faworyci, ale w przyszłym roku muszę osobiście zadbać o stan sadzonek, żeby nam się nie "zmarnowały". A dlaczego ujęłam to słowo cudzysłowiu?- bo te moje małe sadzonki z których miało nic nie być posadziłam między tymi darowanymi i ze sklepu i okazało się, że całkiem fajnie rosną, są bardziej zahartowane i zaczynają już kwitnąć... A bób dosiany z nudy też już fajnie kwitnie i ominęła go fala mszyc, która zniszczyła ten z II grządki.

pomidory "Kmicic"

VII grządka: jej ostatnio nie było. Mąż zrobił ją naprędce, żeby nie zmarnowały się sadzonki ogórków które wysiałam, a później gdy już była, to i zmieściły się ogórki od Teściówki, też żeby się nie zmarnowały








Na długiej grządce też zaczyna się zielenić. Bardzo rozrosła się dynia "Danka Polka", a cukinia "Atena Polka: jako pierwsza pokazała przyszłe owoce.

A to "dyniowisko" na miejscu patyków, oraz kard, jako ciekawostka:



Z ogródka ozdobnego zbierałam też truskawki. Te czerwone, to odmiana, która już rosła na działce, tylko zapomniana, a te białe przeniosłam, ze starego ogrodu, kiedyś wysiałam je z nasion.


W starym ogrodzie mieliśmy też winogron, biały i czerwony pnący. Podczas przeprowadzki i on został spakowany, ale w tym roku długo nie kiełkował i kiedy już straciłam nadzieje przyszedł wielki deszcz (ten który zniszczył cebulę z I grządki) sprawił, że winogron odżył. Powiem Wam, że to zwykły krzew, ale bardzo nam na nim zależało, a szczególnie mojej mamie, żeby rósł.



A tak radziła sobie natura z nadmiarem mszyc...

... a tak chyba z nadmiarem biedronek

Mam nadzieje, że nie zanudziałam Was naszym czerwcem i pozdrawiamy serdecznie zbierając już materiały na relację z lipca


- Igala
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2868
- Od: 11 gru 2012, o 19:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Przy Bursztynowej
Ale super warzywka a ile tego!! Czyli wysianie pozne bobu ma sens! Ja w tym roku miałam (bo juz go konczę) "wyjatkowy urodzaj" aż po 5 na łodydze
jak nigdy. Pięknie kwitły a potem deszcze i zimne noce i wszystko opadło jak zwykle u mnie. A ile sie nawalczyłam z mszycą to moje...
teraz wyrzucam bob i mam miejsce na kolejne albo pomidory albo kalarepki bo ciagle jeszcze je mam do wysadzenia,wprawdzie resztki ale why not; w tym roku padły mi siewki kwiatkow a warzywne w ogole. W tamtym roku było odwrotnie.Kiszona rzodkiewka to nowość dla mnie. Jak długo je kisisz i jaki smak mają potem? Ja kisiłam pomidory ale jakoś mnie nie zachwyciły, chociaż ja lubie wszystkie kiszonki...chociaż woda probiotykowa o smaku pomidorowym to jest cos niezwykłego musze przyznać...
Podobno idą upały ogromne; u mnie nalało i nawodniło fajnie a u was?



Podobno idą upały ogromne; u mnie nalało i nawodniło fajnie a u was?
Zapraszam serdecznie! Iga
Kontrolowana dzikość cz.2
Kontrolowana dzikość cz.2