Agnieszko, nigdy nie miałem inwazji skorków, a pojedynczymi się nie przejmuję. Jest cała lista szkodników, które naprawdę są poważnym zagrożeniem ze ślimakami i mszycą na czele.
Myślę że to sprawa indywidualna, że jakaś dalia się przypaliła a inna nie. Każda inaczej się zakorzenia, ma inne siły witalne i odporność. U mnie miniaturki po pierwszym przypaleniu teraz ładnie kwitną.
Druga dalia, która zakwitła z sadzonek zielnych
'Luan'
Płomyki wiechowate od dwóch lat wróciły do łask u mnie. Powoli plasują sobie miejsce za daliami wśród letnich kwiatów.
Moja ulubiona odmiana różowopomarańczowa 'Orange Perfection'
Jadziu, rutwica należy do rodziny bobowatych. Nie ma nic wspólnego z akacją. Nie pachnie.
Tak, ja żyję od deszczu do deszczu. Gdy go nie ma jest ciągłe zabezpieczanie roślin, by nie padły; gdy jest - wielka radość! Dobrze, że na farmie mam rzeczkę. Robimy małe spiętrzenie i jest podlewanie na całego! Właśnie wczoraj była taka akcja. Dalie zaczynają kwitnąć więc woda im niezbędna. Innym roślinom zresztą też.
Liliowce radzą sobie same i kwitną wyśmienicie:
Piękna polska odmiana 'Słowik'
Pierwsza dalia z dolinki, która zakwitła 10 dni temu
'Hapet Baby Red'
Loki, no tak to już jest między nami pasjonatami roślin; Ty uwielbiasz powoje i kieliszniki - dla mnie są uciążliwym chwastem i najchętniej pozbył bym się ich raz na zawsze. Odplątywanie łodyg kwiatów oplątanych przez te chwasty - nienawidzę!
Tak rutwicę trzeba podwiązać, bo się kładzie. Ale podwiązywanie i palikowanie to codzienna praca w moim ogrodzie; niemal wszystkie astry, dalie, wiele kosaćców i mnóstwo innych roślin muszę palikować. Rzecz całkowicie normalna.
Liliowców nie trzeba palikować
'Bela Lugosi' jest ze mną od 15 lat. Dokładnie w 2007 przybył do mnie i oczarował mnie:
Mój ulubiony widok ogólny w ostatnim czasie - duże kępy pysznogłówek, pod nimi nachyłki okółkowe, z boku przetaczniki kłosowe, a nad nimi liliowce, które już nie zmieściły się w kadrze:
