Tak sobie hasam po waszych wątkach, że o moim zapomniałam
Drugi dzień w pracy, w końcu nie w łóżku. Czekam na weekend, bo zeszły nie zaowocował wyprawą na działkę

W sobotę było przyjęcie urodzinowe mojego małża i naszego kolegi - z okazji ich 50-tek. W niedzielę nie miałam siły a po południu były poprawiny. W poniedziałek znów nie miałam siły
Usprawiedliwiłam się więc brzydką pogodą

, taki miałam widok z okna 11.11:
Aguś - oj tak, jest klimat i fajni ludzie. Chłop o dziwo nie umarł

choć cierpiał gorzej od Wertera

Namiocik rozbiliśmy w długi weekend majowy
Lucynko - wycałowałam i wyczochrałam Lariusza

Syna Stasia też
Marysiu, Igo, Iwonko, Alu, Gosiu - biwakowanie uwielbiam. Obozy harcerskie - jedne z najlepszych wspomnień dzieciństwa i młodości mej

Postanowiłam więc namiastkę dziecięciu zaserwować. W sumie mu się podobało. Ziemniaczki pieczone i kiełbaski smakowały

Oglądanie gwiazd też było ciekawe. Jednakowoż złamała go trochę nieobecność kibelka i konieczność czynienia siuśpałzy na wolnym powietrzu ciemną nocą
Na wakacje kupiłam większy namocik, taki z częścią taneczną ( można w nim swobodnie stać) i sypialnią na pięć osób. do spania w nim udało mi się kilka razy namówić syna, Larrego i...moją mamę

Małż się wyłamał..
Na zdjęciu trochę tego namiotu widać, za basenem ( wiem, super zdjęcie pokazowe

, ale innego jakoś nie mam

) Oczywiście NIE jest to ten całkiem dobrze widoczny namiot "pomidorowy" w tle po prawej
Ewuniu - witaj! Zapraszam i dziękuję
Soniu - W sumie fajnie, jak dzieci dają się obfocić. Ja w dzieciństwie chowałam się, jak tylko mogłam, czyniąc sesje fotograficzne organizowane przez moją mamę prawdziwym wyzwaniem

Przetwory NIE DOTARŁY. Paczka ZAGINEŁA
Przyjęcie urodzinowe małża miało także swoje plusy. Ponieważ na prezenty zrzucało się kilkanaście osób, zostaliśmy zaskoczeni nowymi sprzętami na działkę
Na szczęście nie przytargano ich do restauracji

Małż dostał kartkę urodzinową z wklejonymi zdjęciami sprzętów

:
Leje u mnie niemiłożebnie, ale z psem trzeba chodzić, wiadomo

Wczoraj zamyśliłam się nad bylinkami w parku leśnym. Takie toto małe i kruche, a listopad im nie straszny i kwitną sobie w najlepsze. Heh
Czekam sobie do soboty

Poszaleję z grabiami

i szpadlem. Odpukać, ma byc pogoda
Dla spragnionych
Mamusinych hektarów, lelyje mamine wspomnieniowe
Do zobaczenia!
