Zuza dosadziłam JP do włoskich, jak nie zakwitnie, to pusto nie będzie. Tulipany już mnie rozczarowały, miały być Angelique.
Mariolu jak coś będę podsyłać, to uszczknę barwinka.

Rabaty duże jak puste, potem będziesz rozsadzać.

Jak zachartowałas trawy, to sadź, najwyżej w razie przymrozków, czymś przykryjesz. Ja będę sadzić dopiero w maju.
Aniu jedną sasankę dostałam od sąsiadki, ale po przesadzaniu już nie wiem, która mateczna. Pozostałe wszystkie z siewu z jej nasion. Gdybym werbenę sprzedawała po 50 groszy, zarobiłabym fortunę.

Niestety nie mam na to czasu. Pomidory wysiałam z własnych nasion. W ubiegłym roku dostałam cztery sadzonki od znajomej. Jedne owoce były wyjątkowo smaczne, więc wszystkie w tym roku będą takie same. Jedna Bobo odbija od korzenia,

pędy chyba przemarzły. Róże już posadzone z pewnością.
Ewelinko aparat dostałam w prezencie. Ja mam manię testowania różnych rozwiązań w ogrodzie, powojniki i róże, to ostatnie wybryki.

Dudek ma chyba w pobliżu gniazdo, bo stale widzę go na sąsiednich działkach.
Anitko u mnie pewnie będzie podobnie, ale muszę przetestować powojniki.
Jolu miło, że dobrze się wypowiadasz o JP.

Jak nie posadzę, to się nie dowiem, czy taki kapryśny, czy zakwitnie. Tulipanów już sporo kwitnie.
Sabinko werbena u mnie rozsiewa się charakterystyczny sposób. Jest to dużo siewek w dość regularnych odstępach, bardzo gęsto. Ja już w ubiegłym roku doświadczyłam, to tylko spojrzę i wiem, że to werbena.

Jak pokaże pierwsze liście właściwe, to już będziesz wiedzieć. Pokażę swoje, jak tylko znajdę z liśćmi.
Mam po raz pierwszy naparstnicę. Czy z takiej rozety będzie kilka kwiatów, czy jeden.
Coś do jedzenia też rośnie, truskawki, czosnek i szpinak.
