Dzisiejszy Świąteczny Dzień spędzam w całości w domku. Zaplanowałam tylko przedpołudnie domowe z uwagi na ważne i piękne wydarzenia rocznicowe, ale dopadł mnie potworny ból głowy i działka mnie dziś gościć nie mogła. Zapewne 'idzie front', atmosferyczny oczywiście.
Niechaj ten 'front' jak najszybciej przyjdzie i ulży biednym istotom ludzkim, zwierzęcym, ptasim i roślinkom. Ufff, wypociłam elaborat. Ciężko mi to idzie z uwagi na tzw. ćmienie w mózgownicy po lekach przeciwbólowych oraz w nieustępującym upale.
Kasiu [vimen] - astry u mnie to samosiejki i dlatego tak dobrze się mają. W tym roku po przekwitnięciu też postrząsam nasiona zanim usunę badyle. Najśmieszniejsze jest to, że glebę po astrach zawsze jesienią przekopuję, a one i tak wychodzą wiosną. Przenoszę je tylko w przewidziane dla nich miejsca, a one odwdzięczają się kwiatami. Faktem jest, że to przenoszenie można uznać za pikowanie, a pikowane rośliny zawsze są silniejsze.
Heliotropy wysiewam już w styczniu, bo one potrzebują bardzo dużo czasu do pełnej wegetacji. Podczas wysadzania ich do gruntu są jeszcze malutkie, ale dość szybko rozrastają się i rosną, rosną.
Nasiona białego hibiskusa zbieram i mam nadzieję obdarować nimi wszystkich chętnych. Dla Ciebie , naturalnie, także się znajdą.
Marysiu [Maska] - no i gdzie ten niedzielny deszcz? Może u Ciebie ...
U mnie , niestety, upał, a co więcej, znowu dusno i porno. No i jak ma człowieka głowa przestać boleć?
A w troskę o kwiaty - i nie tylko, bo warzywa, owoce ... - każda i każdy z nas wkłada prawie całe serce. Prawie, bo są jeszcze inne priorytety.
Cudne "obrazki" pokazywały dziś tv. Duma mnie rozpiera, że jestem Polką.
Staszko - dzięki za słowa uznania.

Pochwała z duszy
takiej ogrodniczki to dla mnie ogromny splendor.
Nie znam odmiany tych ciemnych pomidorów. Moja przyjaciółka z Pomorza przysłała mi nasiona z informacją, że są to nasiona czarnych pomidorów i tyle wiem.
Staszko kochana, ja nie mam wnucząt, w domu posiadam jedynie męża, psa i kotę, żadne z nich nie jest absorbujące, to co mam robić zimą i na przedwiośniu?

A nie umiem siedzieć bezczynnie. Do niedawna dużo haftowałam, ale ponieważ musiałam zbyt często zmieniać okulary na coraz to mocniejsze, to zrezygnowałam z tego zajęcia. Dobrze że mam działkę, bo mogę dzięki temu "produkować" roślinki i nimi się opiekować w domu aż do wiosny.
Dario - ja mam na działkę bliziutko, poza tym z uwagi na 'poderwaną' przez eMa pracę wakacyjną byłam wożona z całą menażerią to przez ślubnego, to przez rodzonego, dzięki czemu działeczka mogła być dopieszczana do rozpęku.
Kwiatów ci u mnie dostatek, to prawda, a i tak ciągle marzą mi się jakieś nowe ...
Alicjo - kochana, poczekamy trochę, czas szybko i nieubłaganie mija, a zobaczysz, że ja powiem Tobie tak:
Twoje rabatki przypominają mi moje z czasów ich świetności
Zdrówka życzę.
Kasiu [Kasiula] - upały u mnie są, niemiłosierne wręcz! Leję dużo wody dwa razy dziennie - raniutko i wieczorem, bo mam ją za darmo. Jednak to i tak nie chroni roślin przed spaleniem przez słońce i szybciej przekwitają, co mnie najbardziej martwi.
Astry lubię i zawsze je mam. Ostatnio tylko samosiejki, przekonałam się bowiem, że takie najlepiej rosną i są odporne zarówno na choroby i suszę.
To tyle na dzisiaj. Teraz wybiorę się z rewizytą.
Udanej niedzieli wszystkim przyjaciołom i gościom.
