
Sabina - ale Twój jeż miał wyże(be)rkę


Grafin Diana w pączku prawie czarna:

Well-Being:


Ze złotookiem:

Puccini i Heavenly Pink:



i 2 dni później:

Puccini i Heavenly Pink może nie mają kwiatów wielkiej urody, ale nadrabiają wigorem, długością kwitnienia i zdrowiem. Wyglądają jak wielka chmura delikatnych, wręcz kolorystycznie trochę bezpłciowych kwiatków. Idealne do cienia:


A Shropshire Lad:









Ostatki VP:



The Pilgrim musiałam po wichurze popodpierać, stracił fason i zamiast na ogród, spogląda na ścianę:



Flammentanz z powojnikiem Night Veil:

Po lewej Hot Chocolate, po prawej nn, na dole Dolce Vita:

Co do Hot Chocolate mam wątpliwości, kwiat wydaje się zbyt wypełniony. Bardziej przypomina mi Hot Chocolate Simpsona z 1986 roku:



Garden of Roses:



Pomponella z Louise Odier:





Julia Child na własnych korzeniach:

Rosarium Uetersen - najbardziej skrzywdzona róża w moim ogrodzie. Posadzona praktycznie w totalnym cieniu:

Choć rośnie i nawet kwitnie, czytam z jej liści, że bardzo się tu męczy


Frenesie przez moment udawała okrywową:



Milena:

i jej trupia, oszałamiająco i niepowtarzalnie pachnąca sąsiadka z marketu za parę złotych. Ktoś ją zidentyfikował jako Mainzer Fastnacht, ale po sile wzrostu (nie mylić z siłą kwitnienia) może to jednak np. Indigoletta?

Ostatki Veilchenblau:



Kosmosy na podjeździe:

Dolce Vita z wiosennego sadzenia bije wszystkie:

Pashmina dowiedziała się, że mam co do niej wątpliwości i za wszelką cenę stara się mnie przekonać, że jednak nią jest:



Jeżówka Secret Love - liczę na burzę kwiatów, posadziłam ich aż 5 obok siebie:

Rosomane Janon:








uff... chyba przesadziłam
