Ponieważ jesień zagościła to może dzisiaj o moich tegorocznych rozczarowaniach
Na pewno piękna porcelanowa laleczka - Marie Antoinette, całe lato kwitła przepięknie, to naprawdę piękna róża, niestety jak złapała czarną plamistość tak przepadła. Drugie kwitnienie bardzo słabiutkie, stoi prawie naga, co na pannę nie przystoi

Prawda
Nie pokażę Wam zdjęcia, bo nie chcę jej zawstydzać, a obiecała mi, że w przyszłym roku się poprawi. Oczywiście dam jej szansę.
A z tegorocznych na pewno rozczarował mnie Harrison's Yellow, bo mi nie zakwitł łobuziak. Zbudował za to gęsty ładny krzaczek, i nawet dał mi gałązkę, która sie przyjęła. Czekam z niecierpliwością na wiosnę

i mam nadzieję na obfite kwitnienie.
I oczywiście LD. Braithwaite, który oczarował mnie olbrzymim pierwszym kwiatem, obłędnym kolorkiem a później niestety pokazał jeszcze kilka i poszedł spać