Witajcie. Lało, lało i lało, dziś rano też. Aż w południe pierwszy przebłysk słońca i świeci aż do tej pory

.
Ogród żył sam swoim mokrym, deszczowym rytmem. Ale wreszcie się doczekał na mnie. Wyskoczyłam czym prędzej jak tylko zobaczyłam słońce. Zupełnie inaczej świat wygląda.
Grażynko on robi się coraz bardziej szalony. Liście skręcają mu się. Raczej wyrzucę:).
Seba zaraz będzie fotorelacja:).
Ewalkacha oj zdziwiłabyś się z tą korą. Co prawda trawa nie rośnie,ale ja mam inny problem. Pojawiła mi się taka koniczyna, strasznie się rozsiewająca. Wymieniłam całą korę i na razie jej nie widać, ale boję się, że i tak jej nie usunęłam.
O balkonowych jeszcze nie myślałam. Na pewno będzie ich mniej:), pójdę w różne kolory tzn. kolorowe kompozycje. Ale na razie daję jeszcze czas bratkom, którymi przez brak pogody i zimno wcale się nie nacieszyłam:).
Aneczko tak masz racje. Taka byłam podekscytowana, że robię już drugą nową:). Może macie jakieś pomysły? Ogólnie jest tam cień. Do południa przez klona palmowego z prawej, a od godziny 15 przez dom, którego ściana jest mniej więcej tu skąd robiłam zdjęcie:). Na pewno wsadzę jakiegoś rododendrona i tawułkę dla dodania jakiś jaskrawości. Może coś z żurawek?
Pomidory wsadzone, trudno, co ma być to będzie. Szykuje się znowu nowa rabata, bo oczko zostało usunięte. Z jednej strony szkoda było, z drugiej wielka ulga i ta ekscytacja jak pisze
Aneczka.. Pomysł jest, ale pewnie w czasie wizyty w ogrodniczym się zmieni.
Więc dziura została zasypana.
A dziś już jako tako uporządkowana, ale najlepsze przede mną - wypad do jakiejś szkółki i zakup roślinek:).
