Hej, jak u Was pogoda?
Warszawa zapłakana i zimno. Niby nie na minusie, ale to chyba wilgoć sprawia, że chłód się czuje aż do kości. Dobrze, że już piątek, to więcej czasu spędzę na
wędzeniu stóp przed kominkiem. Oj jak ja to lubię.
Wczoraj dogrywaliśmy z eMem ostatnie rezerwacje związane z lutowym wyjazdem, bo zostało już tylko 5 tygodni-oj jak ja się cieszę. Nie powiem decyzja nie łatwa. Jednak korzystając z biura podróży łatwiej dograć sprawy, ale cenowo nieporównywalnie mniejszy koszt przy własnej organizacji.Przynajmniej 1/2 ceny. A skoro to już ogarnięte zaczynam myśleć o projekcie ogród

. Zamierzam zabrać lekturę na urlop..,w końcu w samolocie dużo czasu.
Keetee dziękuję za życzenia i miłe słówko. Ja też uwielbiam nasze osiedle..dlatego to właśnie tam osadziliśmy się już chyba na dobre
Renatko 
i nawzajem
Małgosiu fakt kasa ogromna leci w niebo, ale pobawić się trzeba. Zwierzaki biedne, zdezorientowane. Kilka dni temu ścigałam małego pieska aby zabrać go z ruchliwej ulicy, bo widać było że uciekł komuś przestraszony, ale był szybszy i szczęście w nieszczęściu, że wleciał w spokojną uliczkę. Mam nadzieję, że ktoś go złapał
Ulenko dziękuję i składam wzajemne życzenia
Moniu ja chyba eksploduję, bo napięcie u mnie i tak wielkie. Ekscytacja sięga zenitu
Agatko to klops, ale widzę, że z pustymi rękami nie wróciłaś

Muszę się wybrać do HM
Dorotko 
i wzajemnie
Kasiu dobrze, że podzielasz moje zdanie na temat wprowadzenia zimozielonych. Strumyk bardzo bym chciała mieć, ale jest więcej przeciw niż za. Po pierwsze działka niewielka i początek musiałby być tuż koło tarasu, a to się wiąże z siedliskiem komarów. Owszem można wpuścić rybki aby zjadały te paskudztwa, ale mam za dużo zwierząt, które prędzej by zjadły rybki aniżeli zalęgłyby się komary

Chyba, że są jakieś inne sposoby na pozbycie się kolonii larw komarów. A najgorszą sprawą w tym wszystkim są szczury, które kochają takie wilgotne zakamarki. Chyba bym umarła ze strachu zastanawiając się, czy aby te paskudy nie robią sobie z mojego strumyka wodopoju. Zastanawiam się nad imitacją strumyka, czyli wysypaniem drobnego żwirku.Co o tym sądzisz? Pomyślałam też o takiej niekonwencjonalnej rabacie, czyli w miejscach gdzie jest jest wyznaczone miejsce na strumyk posadzić róże okrywowe jednego gatunku wymieszane z przetacznikami w różnych kolorach. aha, a przejście z pokoju do pokoju będzie dzieliła(na dzień dzisiejszy w mojej głowie

) pergola obsadzona powojnikami i może różą ND. No sama nie wiem

W rogu nie będzie pergoli ani altanki, tylko nasza huśtawka z moskitierą, którą chyba będę musiała wymienić, bo mi koty zszargały materiał

i siatkę

Uwielbiają przesiadywać na dachu. Mam 3 tuje, więc akurat by mi pasował taki rządek. Cis Dovastoni, który pokazywałam kilka stron wcześniej na pewno znajdzie u mnie miejsce jako solitier, a kolumnowe cisy być może staną rządkiem przy płocie, ale też nie po całości, bo gdzieniegdzie wtrącę krzew, a tych też mam trochę. Oj mam roboty na najbliższy czas
Piszesz, że chcesz przełamać przestrzeń głównego ogrodu. Mnie się wydaje, że włąsnie ścieżka, którą zrobiliście 2 lata temu tego podziału dokonała. Jest pięknie, nie nudno, a przy okazji bardzo słonecznie i kolorowo. Wzór do naśladowania

Mnie chodzi po głowie glicynia, która zachwyca mnie bardzo, jednak chyba będę musiała ją odpuścić. Przecież i tak gumowy już ogródek nie zmieści kolejnego cacka. Opcja ewentualnie zastąpienia brzóz właśnie glicynią prowadzoną na drzewo. No nie wiem, zwariuję

, a tu jeszcze tyle czasu trzeba czekać