

Aniu, wcale się nie śmieję z tej przewróconej choinki, bo my ubieraliśmy wcześniej sosnę i jak stała w rogu to ja ją tak wiesz, z jednej strony tylko stroiłam i nie wchodziłam w kąt. No i tak ubrana przewróciła się na mnie jak ja z brzuchem (5ty miesiąc, ale wielka byłam od początku) leżałam na kanapie. Nikogo w domu nie było i sama się musiałam wygrzebać spod niej. Oczywiście najbardziej było mi szkoda moich pięknych szklanych bombek

A twojemu M trafił się fajny prezent pod choinką

Elu, u nas też choinka do sufitu to wymysł M, ale mnie się podoba. Póki co dom pusty to taka mi nie przeszkadza. Drabinę mam to mogę ją ubierać nawet pod sufitem, choć uważam, ze to męska robota powinna być. Zawsze potem można paluszkiem pokazać, ze ta bombeczka powinna wisieć tam i gonic go po drabinie na górę i na dół

Renatko, a żebyś wiedziała, że wczoraj też wcześnie poszłam spać, ale udało mi się do 21szej dotrwać. Spakowałam wysyłki, wypisałam kartki, a dziś na pocztę i choć to mam już przed świętami z głowy

Marysiu/mar, no tak przy sobie to nie noszę swoich zdjęć chyba, że z prawa jazdy czy dow.osob. Postaram się zrobić niespodziankę świąteczną i ujawnię się chyba

Madziu, mój na rózgę nie zasługuje, ale wie, że Mikołaj nie tylko prezenty nosi


Marysiu/maska i kolega miał rację, też tak uważam, że M to jednak obca osoba


Justynko te prezenty sprzed roku. a co będzie w tym roku, to nie wiem

Jurku, czas to zmienić. I jak ładnie do rymu udało CI sie napisać. Taki sktyry poeta? pozdrawiam z mroźnego siedliska
